[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogę zrozumieć, co onchce osiągnąć, pętając się pod kabiną Algolianina z licznikami jodku sodu ispektroskopami.Cokolwiek napisał na swojej kartce i tak tego nie zmieni.Skrzynka z odpowiedziami jest w moim sejfie. - A jeżeli znajdzie sposób otwierania sejfu? - dociekał młodszyoficer. - Nie da rady - stwierdził kapitan - bo oprócz zamka czasowegosejf jest sprzężony z falami alfa mojego mózgu.o wilku mowa, panie French.Proszę spojrzeć, kto się zbliża. Na korytarzu pojawiła się przysadzista, lecz zwinna sylwetka,zmykając o krok przed Algolianinem.Macduff dyszał ciężko.Na widok oficerówskoczył między nich jak pisklę pod opiekuńcze skrzydła kwoki.Zaślepionynienawiścią homar klapnął szczypcami przed nosem kapitana. - Człowieku, opanuj się! - krzyknął ostro Ramsay.Ess Pu wydałniewyraźny bulgot i zamachał w powietrzu jakimś papierem. - Człowieku, akurat! - rzekł z niejaką złośliwością Macduff zeswego chwilowego schronienia.- To tylko przerośnięty homar.Teraz każde większestworzenie zaliczają do humanoidów; zupełnie obniżyli kryteria.Pcha się całahołota z galaktyki.Marsjanie zrobili początek - a teraz to istny potop.Rozumiem potrzebę pewnego liberalizmu, ale to zagraża godności prawdziwychhumanoidów, kiedy dumnego miana Człowiek używamy w stosunku do homara.Przecieżto stworzenie nawet nie jest dwunogie.Prawdę mówiąc, sposób w jaki obnosi swójpancerz ma w sobie coś obrażającego moralność publiczną. - No dobra, wiesz, że tylko mi się tak powiedziało.Co to jest,Ess Pu? Co za papier mi tu podtykasz? Z nieskładnego bełkotu Algolianina oficerowie zrozumieli, żeMacduff upuścił ten papier, uciekając.Skorupiak domagał się, by kapitan uważnieprzeczytał te notatki. - Później - odparł Ramsay, wpychając je do kieszeni.- Zarabedziemy lądować na Xerii i muszę iść do sterowni.Odmaszerować, Macduff. Macduff usłuchał ze zdumiewającą skwapliwością, przynajmniejdopóki znajdował się w zasięgu wzroku kapitana.Mamrocząc chrapliwie, Ess Puruszył w jego ślady.Dopiero wtedy kapitan wyjął papier z kieszeni.Przeczytał,prychnął i podał notatki pierwszemu oficerowi.Jedną stronę kartki pokrywałynastępujące zapiski: Problem: Stwierdzić, ile nasion znajduje się w dojrzałym owocu, w którymzresztą nie wszystkie nasiona mogą być już uformowane? Zwykły zakres falbezużyteczny. Dzień pierwszy: Próba oznakowania sphyghi izotopem promieniotwórczym tak, bymożna dzień po dniu liczyć rozpady i sporządzić wykresy.Nieudana.Ess Puzastawił pułapkę, widoma oznaka przestępczej mentalności.Nie odniesionoobrażeń. Dzień drugi: Próba przekupienia Ess Pu Eliksirem Młodości.Niestety,zapomniano, że Algolianie gardzą młodością (małe móżdżki nade wszystko ceniąwielkie rozmiary).Ess Pu wściekły. Dzień trzeci: Próba zogniskowania strumienia podczerwieni na sphyghi iokreślenia promieniowania wtórnego interferometrem akustycznym.Nieudana.Eksperyment z barwieniem komórek owocu falami świetlnymi.Nieudany. Dzień czwarty: Próba wpuszczenia chloroformu do kabiny Ess Pu.Nieudana.Niemożliwością jest zbliżenie się do owocu na tyle, by spróbować protonowegorezonansu jądrowego.Zaczynam podejrzewać, że Ess Pu był odpowiedzialny zawypadek kapitana Mastersona na Tau Aldebarana.Prawdopodobnie zaszedł go z tyłuw ciemnej uliczce.Wszyscy brutale to tchórze.Uwaga: spróbować napuścić Xerianna Ess Pu po wylądowaniu.Jak? Na tym niby dziennik kończył się.French spojrzał pytająco. - Nie wiedziałem, że Macduff stosuje takie naukowe metody -mruknął Ramsay.- To tylko potwierdza to, co Ess Pu mówił mi kilka dniwcześniej; że Macduff ciągle próbuje dostać się w pobliże sphyghi.Jednak niedał rady i nie da.Tera musimy przygotować się do lądowania. Pospiesznie oddalił się razem z następującym mu na piętyPierwszym.Przez chwilę na korytarzu było pusto i cicho.Potem wysoko na ścianieodezwał się interkom: - Komunikat dla wszystkich.Pasażerowie i załoga "Suttera",proszę o uwagę.Przygotować się do lądowania.Niezwłocznie po wylądowaniupasażerowie zbiorą się w mesie i poddadzą xeriańskiej kontroli celnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]