[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego?- Dlatego, ¿e nawet potê¿na psychologia Seldona mia³a ograniczenia.Nie by³a w stanie operowaæ zbyt wieloma zmiennymi niezale¿nymi.Seldon nie móg³ przewidzieæ, jak zachowaj¹ siê jednostki nawet w najbli¿szej przysz³oœci - tak jak ty nie jesteœ w stanie obliczyæ ruchów pojedynczych moleku³ na podstawie kinetycznej teorii gazów.Seldon zajmowa³ siê t³umem, populacjami ca³ych planet, i to tylko œlepym t³umem, który nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie skutki mo¿e mieæ jego zachowanie.- To niezbyt jasne.- Nic na to nie mogê poradziæ.Nie jestem116na tyle psychologiem, zêby wyjaœniæ to naukowo.Ale mówi³em ju¿ o tym.Na Terminusie nie ma nie tylko psychologów z prawdziwego zdarzenia, ale brak równie¿ jakichkolwiek matematycznych tekstów z tej dziedziny.Jasne jest, ze Seldon nie ¿yczy³ sobie tu nikogo, kto móg³by w sposób naukowy przewidzieæ przysz³oœæ.Chcia³, abyœmy poruszali siê na oœlep, a wiêc prawid³owo - zgodnie z zasadami psychologii t³umu.Jak ci ju¿ kiedyœ mówi³em, nie mia³em najmniejszego pojêcia, dok¹d zd¹¿amy, kiedy wypêdza³em Anakreoñczyków.Chcia³em tylko zachowaæ równowagê si³, nic wiêcej.Dopiero póŸniej wyda³o mi siê, ¿e dostrzegam pewn¹ planowoœæ w rozwoju wydarzeñ, ale robi³em, co mog³em, ¿eby nie korzystaæ z tych spostrze¿eñ.Ingerencja oparta na przewidywaniu mog³aby zniweczyæ Plan.Verisof pokiwa³ g³ow¹ w zadumie.- Prawie tak samo skomplikowane wywody s³ysza³em w œwi¹tyniach na Anakreonie.Jak spodziewasz siê ustaliæ moment w³aœciwy dla dzia³ania?- On ju¿ jest ustalony.Sam przyzna³eœ, ze kiedy ju¿ naprawimy kr¹¿ownik, nic nie powstrzyma Wienisa przed zaatakowaniem nas.W tym wzglêdzie nie bêdzie ju¿ ¿adnej alternatywy.- Owszem.- A kiedy nie ma ju¿ ¿adnej alternatywy, to znaczy, ¿e nadszed³ kryzys.Mimo wszystko niepokojê siê.Przerwa³.Verisof milcza³.Wolno, prawie niechêtnie, Hardin podj¹³:- Mam wra¿enie - bardzo nik³e - ¿e zosta³o to tak zaplanowane, aby sytuacja za granic¹ i wewn¹trz Fundacji osi¹gnê³a punkt krytyczny jednoczeœnie.Na razie jest kilka mie-117siêcy ró¿nicy.Wienis prawdopodobnie zaatakuje przed wiosn¹, a do wyborów jeszcze rok.- To chyba nie ma wiêkszego znaczenia.- Nie wiem.Mo¿e to byæ po prostu spowodowane b³êdem, którego nie mo¿na by³o unikn¹æ w obliczeniach, ale równie dobrze mo¿e to byæ wynikiem tego, ¿e za du¿o wiedzia³em.Zawsze stara³em siê, aby moja wiedza na temat przysz³oœci nie mia³a wp³ywu na to, co robiê, ale czy ja wiem? W ka¿dym razie - spojrza³ na Verisofa - zdecydowa³em siê na jedno.-- Na co?- Kiedy zacznie siê kryzys, lecê na Anakre-ona.Chcê byæ na miejscu.No, dajmy ju¿ temu spokój.Robi siê póŸno.Skoñczmy ju¿ i k³adŸmy siê spaæ.Muszê siê trochê odprê¿yæ.- Wiêc zrób to tutaj - powiedzia³ Yerisof.- Nie chcê, ¿eby mnie rozpoznano, bo wiesz, co by na to powiedzia³a ta nowa partia, któr¹ tworz¹ twoi nieocenieni radni.Ka¿ podaæ brandy.I podano - ale me za du¿o.W owych zamierzch³ych czasach, kiedy Imperium Galaktyczne obejmowa³o ca³¹ Galaktykê, a Anakreon by³ najbogatsz¹ prefektur¹ Peryferii, niejednego imperatora ogarnia³o podniecenie na widok pa³acu wicekróla.Niejeden te¿ nie odjecha³ zanim nie wypróbowa³ swej zrêcznoœci w polowaniu, ze œcigacza powietrznego, ze strzelb¹ ig³ow¹ w d³oni, na istn¹ pierzast¹ fortecê, któr¹ zwano tu ptakiem Nyak.Wraz z upadkiem Imperium minê³a s³awa Anakreona.Pa³ac wicekrólewski by³ jedn¹ wielk¹ kup¹ ruin, w których hula³ wiatr.Osta³o siê tylko jedno skrzyd³o, odrestaurowane przez rze-118mieœlników z Fundacji.Od dwustu lat ¿aden imperator nie postawi³ stopy na Anakreonie.Ale ³owy na ptaka Nyak wci¹¿ by³y królewsk¹ rozrywk¹, a dobre oko i umiejêtnoœæ w³adania strzelb¹ ig³ow¹ nadal by³y w pojêciu królów Anakreona podstawowymi zaletami dobrego monarchy.Leopold I, król Anakreona i - jak stale, acz niezgodnie z prawd¹ dodawano - Pan na Zewnêtrznych Dominiach, nie mia³ jeszcze szesnastu lat, ale ju¿ niejednokrotnie da³ œwiadectwo swych umiejêtnoœci.Pierwszego Nyaka ubi³, kiedy mia³ niespe³na trzynaœcie lat, dziesi¹tego w tydzieñ po wejœciu na tron, a teraz wraca³ w³aœnie z ³owów, na których po³o¿y³ czterdziestego szóstego.Tote¿ nie posiada³ siê z radoœci.- Zanim osi¹gnê pe³noletnoœæ, bêdê mia³ pó³ setki na koncie! Kto siê za³o¿y?Ale dworacy nie robi¹ zak³adów, kiedy chodzi o umiejêtnoœci króla.Zawsze istnieje œmiertelne niebezpieczeñstwo, ¿e wygraj¹.Nie by³o wiêc chêtnych i król przebiera³ siê w radosnym nastroju.- Leopoldzie!Król zatrzyma³ siê w pó³ kroku na dŸwiêk tego g³osu - jedynego, który tak na niego dzia³a³.Odwróci³ siê z posêpn¹ min¹.Na progu komnaty sta³ Wienis, patrz¹c spod krzaczastych brwi na bratanka.- Ka¿ im odejœæ - machn¹³ niecierpliwie rêk¹.- Odpraw ich.Król krótkim ruchem g³owy wskaza³ drzwi i dwaj pokojowi wycofali siê w uk³onach na schody.Leopold wszed³ do pokoju stryja.Wienis spojrza³ posêpnie na myœliwski strój króla.- Ju¿ nied³ugo bêdziesz mia³ wa¿niejsze sprawy na g³owie ni¿ polowanie na Nyaka.Odwróci³ siê i podszed³ sztywnym krokiem119do biurka.Od kiedy zestarza³ siê i nie móg³ znieœæ pêdu powietrza, niebezpiecznego pikowania w zasiêgu skrzyde³ Nyaka, beczek i gwa³townych wzlotów œcigacza do góry, patrzy³ krzywym okiem na ca³y ten sport.Leopold zdawa³ sobie sprawê z niechêtnego stosunku stryja do polowañ, wiêc jego entuzjastyczny opis ³owów nie by³ pozbawiony z³oœliwoœci:- Powinieneœ by³ pojechaæ z nami, stryju.Sp³oszyliœmy jednego na pustyniach Samii - mówiê ci, potwór! To dopiero zwierzyna! Ganialiœmy za nim ponad dwie godziny po kawa³ku, który mia³ przynajmniej siedemdziesi¹t mil kwadratowych.A potem zalecia³em go od strony s³oñca - gestykulowa³ zawziêcie, jakby ponownie znalaz³ siê za sterami swego œcigacza - i zanurkowa³em spiral¹.Dosta³ pod lewe skrzyd³o przy wznoszeniu siê.To go rozwœcieczy³o i rzuci³ siê z powrotem.Odczeka³em spokojnie i odwróci³em siê w lewo, czekaj¹c a¿ nadleci.Oczywiœcie, zrobi³ jak myœla³em.By³ na odleg³oœæ uderzenia skrzyde³, kiedy siê ruszy³em i wtedy.- Leopoldzie!- No i - dosta³em go!- Jestem tego pewien.A teraz mo¿e zechcesz mnie pos³uchaæ?Król wzruszy³ ramionami i opad³ na stoj¹cy z boku stolik; z nad¹san¹ min¹, niezbyt licuj¹c¹ z jego królewsk¹ godnoœci¹, zacz¹³ pogryzaæ orzeszek z Lery.Wienis rzek³ tytu³em wstêpu:- By³em dziœ na statku.- Na jakim statku?- Jest tylko jeden statek.Ten statek.Ten, który Fundacja naprawia dla naszej floty wojennej.Kr¹¿ownik starego Imperium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]