[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie - odpar³a.- Nie masz.Zrobi³eœ, co mog³eœ, ale teraz nie mo¿esz ju¿ nic zrobiæ.Jesteœ œmiertelnie zmêczony, chory z napiêcia i niezdolny do ch³odnego os¹du.Teraz my zajmiemy siê wszystkim, a ty bêdziesz odpoczywa³, wiêc równie dobrze mo¿esz siê odprê¿yæ i zacz¹æ tym cieszyæ."Uwa¿aj na to, czego sobie ¿yczysz" - pomyœla³ Karal, przypominaj¹c sobie swoje wczeœniejsze marzenia."Mo¿esz to dostaæ."An'desha i Natoli poprowadzili Karala z baga¿ami przez £¹kê Towarzyszy, a ich œladem sz³y wszystkie przebywaj¹ce tam Towarzysze, wyraŸnie zaniepokojone.Pochód prowadzi³ Florian i w ka¿dych innych okolicznoœciach by³by to niezwykle zabawny widok.Zaczyna³ siê silny mróz, sztywne ŸdŸb³a trawy skrzypia³y pod nogami, a para unosz¹ca siê z ust wisia³a w spokojnym, zimnym powietrzu.Za nimi pod¹¿a³o wiêcej takich ob³oków - milcz¹ce, bia³e postacie Towarzyszy.Nie sz³y one jako stra¿ - An'desha by³by to rozpozna³.Po prostu martwi³y siê o Karala, i chocia¿ Karal nie by³ empat¹, nawet on wyczuwa³ ich troskê.Uzdrowicielka czeka³a na nich przy wejœciu, z zamkniêtymi oczami, wdychaj¹c delikatny zapach nocnych kwiatów Œpiewu Ognia.- Dziêkujê, ¿e pozwoli³eœ mi tu przyjœæ.Wiem, ¿e to tylko bardziej wymyœlna wersja cieplarni - powiedzia³a do An'deshy, kiedy weszli przez podwójne drzwi, chroni¹ce przed zimowym ch³odem - ale to miejsce zawsze uosabia dla mnie magiê.- Sami mo¿emy coœ takiego stworzyæ za pomoc¹ pary i rur rozprowadzaj¹cych j¹ po pomieszczeniach - odpar³a rzeczowo Natoli.- Ale bez magii nie zdo³asz sprawiæ, by roœliny uros³y tak du¿e i zdrowe w ci¹gu zaledwie kilku tygodni - An'desha wyst¹pi³ w obronie swojej profesji.- Pani uzdrowicielko, oto twój pacjent.- Wypchn¹³ Karala do przodu, gdy¿ jego przyjaciel trzyma³ siê raczej za plecami, staraj¹c siê nie zwracaæ na siebie uwagi.Uzdrowicielka wziê³a Karala za rêkê, a drug¹ d³oni¹ ujê³a go pod brodê, by nie móg³ odwróciæ g³owy.Kiedy spojrza³a na jego twarz, zmarszczy³a brwi.- Mo¿na by pomyœleæ, ¿e jesteœ o wiele starszy albo ¿e jesteœ heroldem, s¹dz¹c z tego, do jakiego stanu siê doprowadzi³eœ.ChodŸ, dziecko - powiedzia³a, chocia¿ nie by³a du¿o od niego starsza.- Powinieneœ od razu po³o¿yæ siê do ³Ã³¿ka.- Cieszê siê, ¿e to mówisz - odrzek³ An'desha.- Proszê za mn¹.Po nied³ugim czasie Karal znalaz³ siê w ³Ã³¿ku, napojony kilkoma eliksirami z zapasów uzdrowicielki mrugaj¹c sennie.An'desha otrzyma³ wskazówki oraz kilka butelek tego samego lekarstwa, które mia³o utrzymaæ Karala w³Ã³¿ku i umo¿liwiæ jego ¿o³¹dkowi wyzdrowienie.Uzdrowicielka, która nie poda³a swego imienia, zostawi³a równie¿ listê tego, co Karal móg³ i czego nie móg³ jeœæ.- Nie mo¿emy zbyt d³ugo tego ci¹gn¹æ - ostrzeg³a An'deshê i Natoli.- Zio³a s¹ silne i niebezpieczne i nie powinno siê ich stosowaæ d³u¿ej ni¿ przez tydzieñ.Ale s¹dzê, ¿e nie bêdzie musia³ odpoczywaæ d³u¿ej ni¿ kilka dni.Potem tamte lekarstwa, napary i dobre ³agodne jedzenie dokonaj¹ reszty.- Pod warunkiem, ¿e Jarim nie zniweczy naszych wysi³ków - mruknê³a Natoli.Uzdrowicielka spojrza³a na ni¹, nie rozumiej¹c.- Nic takiego, ona g³oœno myœli - powiedzia³ An'desha.- Dziêkujê, jesteœmy ci bardzo wdziêczni.- Có¿, to ja jestem wdziêczna, ¿e herold Talia zdo³a³a go znaleŸæ, zanim nabawi³ siê wrzodów - odpar³a uzdrowicielka raŸno.- To dziesiêæ razy trudniejsze do wyleczenia.Dobranoc!Kiedy m³oda kobieta odesz³a w noc, Natoli odwróci³a siê do An'deshy z niezadowoleniem wypisanym na inteligentnej twarzy.- Ca³e ¿ycie s³ysza³am, jak to uzdrowiciele potrafi¹ wyleczyæ wszystko oprócz chorób wrodzonych - powiedzia³a.- Podobno potrafi¹ sk³adaæ z³amane koœci i zamykaæ rany w mgnieniu oka!- I co z tego? - zapyta³ An'desha, zwracaj¹c siê ponownie ku schodom i mieszkalnej czêœci ekele.- Dlaczego czegoœ nie zrobi³a? - spyta³a Natoli, id¹c za nim.- Ona tylko popatrzy³a, po³o¿y³a Karala do ³Ã³¿ka, kaza³a mu wypiæ trochê zió³ek i to wszystko! Od wielu dni Karal wygl¹da jak œmieræi teraz nie wygl¹da³ lepiej, wiêc dlaczego nie machnê³a rêkami albo nie zrobi³a czegoœ, co zwykle robi, i nie uzdrowi³a go bez ca³ego odpoczynku i picia zió³?An'desha zatrzyma³ siê na schodach i spojrza³ na ni¹, usi³uj¹c wymyœliæ przekonuj¹c¹ analogiê.- Czy skonstruowa³abyœ jedn¹ ze swych du¿ych maszyn parowych tylko po to, by przynosi³a przez ca³y dzieñ kilka dzbanków z herbat¹ dla Wielkiej Rady?- Oczywiœcie, ¿e nie.Przecie¿ po to s¹ paziowie - odpar³a Natoli niecierpliwie.- Co to ma wspólnego z uzdrawianiem?- Nie ma sensu marnowanie energii uzdrowiciela - a ta energia to jego w³asna energia - po to, by dokonaæ czegoœ, co zrobi¹ tak¿e zio³a i minera³y, zw³aszcza ¿e ¿ycie Karala nie jest w niebezpieczeñstwie.- Uniós³ brew, a Natoli zarumieni³a siê; nie musia³ jej przypominaæ, ¿e herold Talia mog³a przys³aæ raczej uzdrowiciela-zielarza ni¿ takiego, który u¿ywa mocy.- Ona po prostu logicznie wykorzystuje swoj¹ moc.Na pewno nie podziêkowa³abyœ jej za doprowadzenie siê do stanu wyczerpania przy Karalu, gdyby - na przyk³ad - póŸniej w pa³acu wybuch³ po¿ar, a ona nie mog³a pomóc twoim poparzonym przyjacio³om, poniewa¿ nie zosta³o jej energii.To kwestia jak najlepszego wykorzystania ograniczonych zasobów, droga Natoli, a nie dzia³anie na niekorzyœæ Karala.- Spojrza³ do ty³u, nad g³ow¹ Natoli, w ciemnoœæ za oknami, i uœmiechn¹³ siê.- Z wielu ludzi ufaj¹cych w oskar¿enia Jarima mo¿esz na pewno wy³¹czyæ uzdrowiciela wybranego przez herolda Taliê.Spojrza³ znów na Natoli, która skrzywi³a siê.- Pewnie jestem przewra¿liwiona - przyzna³a niechêtnie.- I zapominam, ¿e uzdrowiciele pracuj¹ inaczej ni¿ wy, magowie.- Niezupe³nie, jesteœ po prostu przyzwyczajona do ogl¹dania mistrzów i adeptów przy pracy - przerwa³ jej An'desha, id¹c dalej po schodach, Natoli sz³a tu¿ za nim.- Wêdrowcy i czeladnicy oraz zaklinacze pogody i tak zwane "wiedz¹ce baby" tak¿e czerpi¹ energiê ca³kowicie ze swych w³asnych zasobów, chyba ¿e s¹ niezwykle wyczuleni na pr¹dy mocy przep³ywaj¹ce wokó³ nich.Nawet wtedy nie mog¹ u¿ywaæ wiêkszych pr¹dów ani ognisk, gdzie owe pr¹dy siê spotykaj¹.Jedynie mistrzowie mog¹ korzystaæ z pierwszych, a adepci i z jednych, i z drugich.Ale wielu, wielu magów pracuje bardzo skutecznie z nie wiêksz¹ iloœci¹ mocy ni¿ ich w³asna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]