[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obsiedliœmy stolik ca³¹ szóstk¹: Pietruszka, Anielka, Marczak, Batura, panna Ala i ja.Wkrótce na stoliku pojawi³y siê fili¿anki z czarn¹ kaw¹ i du¿a taca z ciastkami.Potoczy³a siê te¿ weso³a, swobodna rozmowa.I chyba nikt, kto obserwowa³by nas z boku, nie s¹dzi³by, ¿e siedz¹ tutaj wrogowie, którzy tocz¹ zaciêt¹ walkê.I ¿e lada dzieñ, lada godzina, rozegra siê miêdzy nimi decyduj¹ca bitwa.Najpierw rozmawialiœmy o sprawach b³ahych, o pogodzie, o piêknie krajobrazu fromborskiego, o urlopach.Potem g³os zabra³ Batura i zaproponowa³:— Wypijmy po ³yku kawy na czeœæ niezwyk³ych sukcesów pana magistra Pietruszki.Jak wieœæ niesie, odnalaz³ on drugi schowek pu³kownika Koeniga.Powiedzia³ mi o tym mój znajomy, koœcielny z fromborskiej katedry.— Ach, to gadu³a — skromnie uœmiechn¹³ siê Pietruszka.— Tak, to prawda.Uda³o mi siê odnaleŸæ drugi schowek.Panna Anielka wlepi³a w Pietruszkê pe³ne zachwytu spojrzenie.— Pan jest genialny, panie magistrze.Wiedzia³am o tym od pierwszej chwili, gdy pozna³am pana na fromborskiej pla¿y.Pietruszka a¿ zarumieni³ siê od komplementów.— Ach, pañstwo przesadzaj¹.Rzeczywiœcie, odnios³em pewien skromny sukces, ale Tomasz w swoim czasie odnosi³ jeszcze wiêksze.— Czy¿by? — panna Anielka zapyta³a z pow¹tpiewaniem w g³osie.— Pan Tomasz wygl¹da na cz³owieka, którego ³atwo wyprowadziæ w pole.— Albo wywieŸæ w stronê granicy — dorzuci³ Batura.Tylko ja i Ala zrozumieliœmy dowcip Batury i dlatego rozeœmieliœmy siê.Niekiedy lubiê siê œmiaæ z w³asnych b³êdów.Nikt inny nie zwróci³ uwagi na ten dowcip.Pietruszka by³ tak przejêty zachwytami panny Anielki, ¿e czu³ siê dusz¹ ca³ego towarzystwa.Zrobi³ powa¿n¹ minê i rzek³:— Niestety, czeka mnie jeszcze niezwykle trudne zadanie: muszê odnaleŸæ trzeci schowek.Panna Ala zmru¿ywszy chytrze oczy, zwróci³a siê do magistra Pietruszki:— Zawsze imponowali mi ludzie o talentach detektywistycznych.Ja sama jestem in¿ynierem i specjalizujê siê w tak nieciekawej dziedzinie, jak automatyka.„Masz j¹, nieciekawa dziedzina” — pomyœla³em, wspominaj¹c Asa i elektronowego psa.A ona ci¹gnê³a dalej:— Czy nie móg³by pan nam zdradziæ, w jaki sposób dokona³ pan swoich niezwyk³ych odkryæ? Co by³o pana natchnieniem w tej sprawie?Pietruszka uk³oni³ siê pannie Anielce i potem ostentacyjnie poca³owa³ j¹ w rêkê.Powiedzia³ z emfaz¹:— Podobnie jak poeta, równie¿ i ka¿dy wybitny detektyw musi mieæ swoj¹ muzê.Dla mnie muz¹ by³a panna Anielka.To w³aœnie w jej towarzystwie, jakby pod jej uroczym wp³ywem, nagle przychodzi³y mi do g³owy rozwi¹zania obydwu zagadek.Czy nie tak, panno Anielko?— Tak — panna Anielka skinê³a g³ow¹ i znowu ujrzeliœmy zachwyt w jej oczach.Pietruszka zaœ wspomina³ szczêœliwe chwile.— Pamiêtam — mówi³ nam — ¿e myœl o cmentarzu we Fromborku i o szyfrze, prowadz¹cym do grobu ze skarbami, przysz³a mi do g³owy na pla¿y, kiedy poznaliœmy siê.Le¿eliœmy w s³oñcu na piasku, patrz¹c w stronê mierzei.By³o gor¹co, upalnie.Panna Anielka powiedzia³a, ¿e pragnê³aby teraz byæ gdzieœ w cieniu i ¿e taki cienisty jest cmentarz we Fromborku.A potem panna Anielka zapyta³a, w jaki sposób na mapach oznacza siê cmentarz.— Tak powiedzia³am — skinê³a g³ow¹ panna Anielka.— A ja wówczas dozna³em olœnienia.Bo przecie¿ na planie Koeniga widnia³ prostok¹t z krzy¿ykami.I wtedy od razu przysz³o mi na myœl, ¿e chodzi tu o fromborski cmentarz.— A drugi schowek? — zapyta³a Ala.— Spotka³em pannê Anielkê id¹c¹ przez podwórzec katedralny.Mia³a wystraszon¹ minê.Zapyta³em, co siê sta³o, i odrzek³a, ¿e zwiedza³a podziemne krypty i zobaczy³a tam Diabelski Obraz, który j¹ przerazi³.„Diabelski obraz? — pomyœla³em.— Ale¿ to Teufelsbild, czyli Teufelb z planu Koeniga”.I tak te¿ by³o, proszê pañstwa.Pokiwa³em g³ow¹ z pe³nym zrozumieniem.— Czasami — stwierdzi³em — niezwyk³y przypadek potrafi dopomóc w dokonaniu genialnego odkrycia.— Nie, to nie by³ przypadek — upiera³ siê Pietruszka.— To by³a chwila natchnienia, któr¹ zawdziêczam, pannie Anielce.— Mam nadziejê — dorzuci³em — ¿e to natchnienie nie opuœci ciê na drodze do trzeciego schowka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]