[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zmêczenie umys³u zaœ przeradza siê zwykle w smutek; chwila obecna i przysz³oœæ przedstawiaj¹ siê wtedy w najciemniejszych kolorach, a przygnêbienie ducha i zniechêcenie s¹ si³¹ ujemn¹, dzia³aj¹c¹ rozk³adowo, a nie skupiaj¹co, na organizm ludzki.Dlatego to rekonwalescentom lekarze tak czêsto zalecaj¹ zmianê miejsca, która poci¹ga za sob¹ zmianê usposobienia i przerwê dawnego nastroju.Pomiêdzy rzeczami materialnymi bowiem a rzeczami duchowymi istnieje œcis³y zwi¹zek.¯ywio³owa si³a, któr¹ nazywamy myœl¹, przenika wszystko i przybiera niezliczon¹ rozmaitoœæ wyrazu.I tak drzewo jest wyrazem myœli, zarówno jak cz³owiek i ka¿dy przedmiot nieruchomy.W ca³ym wszechœwiecie nie ma rzeczy martwej, tylko s¹ niezliczone stopnie i odcienie ¿ywotnoœci i ruchu.Wiele przedmiotów wydaje siê nam zupe³nie pozbawionych ¿ycia, jak np.koœæ lub kamieñ; ale niemniej istnieje si³a ¿ywotna, która w jakimœ celu kszta³towa³a koœæ tê i ten kamieñ, a gdy przestan¹ one s³u¿yæ temu celowi, ta¿ sama si³a rozbierze i rozproszy sk³adniki ich ¿ywio³owe, aby je odbudowaæ w innej formie.Rozbiorczy proces nazywamy rozk³adem, stanowi¹cym dowód istnienia wszystko przenikaj¹cej i bezustannie dzia³aj¹cej si³y ¿ycia, bez której koœæ i kamieñ pozosta³yby niezmienne przez ca³¹ wiecznoœæ.W niezmierzonym obszarze wszechœwiata dokonuj¹ siê ci¹g³e przemiany, bêd¹ce wynikiem prawa ¿ycia; a im wiêksze jest napiêcie si³y tego ¿ycia, tym szybsze i rozmaitsze s¹ to przemiany.Wszystko, pocz¹wszy od kamienia, a skoñczywszy na cz³owieku, w chwili gdy patrzysz nañ, wysy³a ku tobie pewien zasób si³y pomocnej lub szkodliwej.I tak weŸmy na przyk³ad jakikolwiek sprzêt: krzes³o lub ³Ã³¿ko - zawiera ono w sobie nie tylko pierwiastek myœli tego, który je narysowa³ i wyrzeŸbi³, ale jednoczeœnie jest nasycone myœlami i usposobieniem tych wszystkich, którzy na nim siadywali lub spali.To¿ samo œciany i meble przesycone s¹ myœlami tych, którzy wœród nich przemieszkiwali.Je¿eli to byli ludzie, wiod¹cy ¿ycie szare i bezbarwne, usposabiaj¹ce do smutku i zgorzknienia, mury domu i sprzêty wywieraæ bêd¹ wra¿enie przygnêbiaj¹ce, któremu z trudnoœci¹ przyjdzie siê oprzeæ zw³aszcza osobom s³abym i chorowitym, bo one przez to samo przystêpniejsze s¹ wszystkim wp³ywom ujemnym ¿ywio³Ã³w niedostrze¿onych.Niebezpieczne jest wiêc dla osób chorych, a choæby znu¿onych, przebywaæ w pokoju, gdzie inni chorowali i umierali, bo ból i przygnêbienie nie tylko tych, którzy rozstawali siê z ¿yciem, ale i tych wszystkich, którzy otaczali ich ³o¿e, tkwi w przestrzeni i stanowi potê¿ny ¿ywio³ myœli, oddzia³uj¹cy szkodliwie na ¿ywio³.Tote¿ dzikie ludy, które po œmierci pali³y nie tylko dom, ale wszystkie przedmioty s³u¿¹ce do codziennego u¿ytku nieboszczyka, lepiej mo¿e od nas wtajemniczone by³y w potêgê ujemnych i dodatnich si³ przyrody.Stosuj¹c siê zaœ do praw natury oszczêdza³y sobie wiele przykroœci, bêd¹cej wynikiem naszego sztucznego pojmowania ¿ycia.Ludzie maj¹cy cel jakiœ przed sob¹, podró¿uj¹cy wiele, wchodz¹cy w stycznoœæ z coraz to nowymi ludŸmi, posiadaj¹ daleko wiêkszy zasób energii i ¿ywotnoœci i daleko d³u¿ej zachowuj¹ œwie¿oœæ umys³u ni¿ ci, którzy pêdz¹ ¿ycie jednostajne i niczym nie urozmaicone.Obecnoœæ i widok ci¹gle tych samych ludzi i przedmiotów, wymiana tych samych myœli, oplata nas jakby niewidzialn¹ sieci¹ wra¿eñ, przykuwaj¹cych do danego miejsca, zajêcia i machinalnych nawyknieñ, przechodz¹cych nieraz w maniê.Tote¿ w miarê jak posuwamy siê w lata, coraz trudniej przychodzi nam wy³amaæ siê spod tej rutyny, stanowi¹cej jeszcze jeden wiêcej rodzaj sugestii, czyli oczarowania, wynikaj¹cego z nieruchomoœci, w jakiej utrzymany jest umys³.Nie ¿yjemy jedynie chlebem i miêsem - ¿yjemy ideami.Ten, który bezustannie planuje nowe jakieœ przedsiêbiorstwa, kto ca³¹ si³ê swoj¹ wk³ada w pracê spo³eczn¹ i z tego powodu wprowadzony jest w zetkniêcie z coraz to nowymi osobnikami, przyswaja sobie i wydziela wiêksz¹ ró¿norodnoœæ pr¹dów myœlowych ni¿ ten, który ¿yje w zupe³nym odosobnieniu i oderwaniu od œwiata i ludzi.Cz³owiek obracaj¹cy siê w ciasnym zakresie ¿ycia, spe³niaj¹cy ci¹gle jedne i te same zajêcia i ruchy i odwiedzaj¹cy rokrocznie te same miejsca i tych samych ludzi, kr¹¿y zawsze w zaklêtym kole wra¿eñ i myœli.Powtarza siê te¿ zwykle w swoich opowiadaniach, a ¿e nic nie podsyca jego wyobraŸni, znajduje, ¿e ¿ycie jest monotonne i bezbarwne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]