[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Montgomery, Van Gelder i Carrington zeszli potrapie na kad³ub samolotu; Van Gelder niós³ swój klucz, a Carrington dwanastawne pierœcienie ze sznurów - do ka¿dego z nich przymocowane by³y, po dwa,odcinki liny: krótszy, oœmiostopowy i d³u¿szy, mo¿e dwudziestoczterostopowy.VanGelder i Carrington opuœcili siê do ³adowni, gdzie nasunêli pierœcienie nazwê¿one koñce miny i zacisnêli je, natomiast Montgomery pozosta³ na górze ikierowa³ manewrami operatora wci¹garki, a¿ nok wysiêgnika znalaz³ siê dok³adnienad œrodkiem miny.Wówczas opuszczono hak na wysokoœæ czterech stóp nad minê.¯adna z oœmiu nakrêtek mocuj¹cych podstawy szczêk nie stawi³a kluczowi VanGeldera oporu wiêkszego ni¿ symboliczny i w miarê, jak poddawa³y siê kolejneobsady, Carrington naprê¿a³ b¹dŸ te¿ luzowa³ dwie krótsze linki przywi¹zane dohaka wci¹garki.Po trzech minutach mina atomowa by³a wolna od wszystkiego, co³¹czy³o j¹ z dŸwigarami ³adowni; po czasie przesz³o po³owê krótszym, unoszonapowoli i z najwy¿sz¹ uwag¹, znalaz³a siê poza kad³ubem samolotu.Dwie d³u¿sze zprzymocowanych do sznurowych pierœcieni linek rzucono na pok³ad "Kilcharran";zosta³y natychmiast uchwycone i napiête, aby zapewniæ minie po³o¿enie idealnierównoleg³e do burty statku.Montgomery powróci³ na pok³ad i przej¹³ obs³ugêwci¹garki.Najpierw uniós³ minê niemal na wysokoœæ równ¹ poziomowi pok³adu, apotem manewruj¹c wysiêgnikiem, doprowadzi³ j¹ ostro¿nie do wy³o¿onej gum¹ burty"Kilcharran".By³ to zabieg niezbêdny, chodzi³o bowiem o to, aby mina niezahaczy³a o lewoburtowe wanty fokmasztu "Angeliny", wp³ywaj¹cej na miejscesamolotu.Wydawa³o siê, ¿e manewr ten trwa³ nieskoñczenie d³ugo, choæ w istociezaj¹³ tylko niewiele ponad pó³ godziny.Przeci¹gniêcie kad³uba bombowca, któryza spraw¹ worków wypornoœciowych mia³ p³ywalnoœæ zerow¹, by³o zadaniem prostym ipraktycznie z ³atwoœci¹ móg³by mu sprostaæ jeden cz³owiek."Angelina" jednakwypiera³a osiemdziesi¹t ton wody, dlatego tuzin ludzi wyznaczonych dopodholowania jej na miejsce z najwy¿szym trudem zdo³a³ j¹ poruszyæ; owa trudnoœædostatecznie potwierdzi³a przekonanie Van Geldera, i¿ odci¹gniêcie lugra najak¹kolwiek wiêksz¹ odleg³oœæ przez welbot napêdzany wy³¹cznie wios³ami jestw³aœciwie niepodobieñstwem.W koñcu jednak ¿aglowiec stan¹³ u burty"Kilcharran", mina osiad³a ³agodnie w przygotowanym dla siebie stela¿u i zosta³asolidnie zabezpieczona.- Normalka - powiedzia³ do Hawkinsa Montgomery.Jeœlinawet doœwiadcza³ jakiegokolwiek uczucia ulgi czy satysfakcji, a musia³by byæcz³owiekiem kalekim emocjonalnie, aby ich nie doœwiadczaæ, to tego po sobie niepokazywa³.- Nic nie powinno by³o nawaliæ i nic nie nawali³o.Wszystgo, czegonam teraz potrzeba, to leciutki podmuch wiatru: lugier rusza w swoj¹ drogê iwszystkie k³opoty mamy z g³owy.- Mo¿e wszystkie k³opoty dopiero siê zaczynaj¹ -powiedzia³ Van Gelder.Hawkins popatrzy³ nañ podejrzliwie.- A jakie to wnioski,jeœli mo¿na spytaæ, mamy niby wyci¹gn¹æ z pañskiej wieloznacznej uwagi? -Mieliœmy ju¿ leciutki podmuch wiatru, sir.- Van Gelder zwil¿y³ palec i podniós³go do góry.- Niestety, nie z pó³nocnego zachodu, lecz z po³udniowego wschodu.Pocz¹tek, obawiam siê, czegoœ, co zwie siê w tych stronach eurosem.- Van Gelderprzybra³ ton gawêdziarski.- Czyta³em o nim ubieg³ej nocy.Nieczêsty wmiesi¹cach letnich, ale siê zdarza.Jestem pewien, ¿e profesor Wotherspoonmóg³by to potwierdziæ.- Profesor Wotherspoon to potwierdzi³ nieweso³ymskinieniem g³owy.- Bywa bardzo z³oœliwy, nawet sztormowy.Dochodzi do siedmiu,niekiedy oœmiu stopni.Mogê tylko przypuszczaæ, ¿e radiooperatorzy "Ariadne" i"Kilcharran".jak by to nazwaæ?.os³abili nieco sw¹ czujnoœæ.Zrozumia³e potym wszystkim, przez co przeszli.Coœ na pewno by³o w prognozach pogody.Jeœliten wiatr spotê¿nieje, co - wedle uczonych ksi¹g - nie budzi w¹tpliwoœci,jakakolwiek próba odp³yniêcia "Angelin¹" na ¿aglach lub te¿ odholowania jejwelbotem skoñczy siê nie, jak sugerowa³em, na ska³ach Santorynu, lecz naprzybrze¿nych g³azach Siphinos albo Folegandros, wysp, przypuszczam, nader s³abozaludnionych.Jeœli jednak euros skrêci nieco bardziej na wschód, co - jakrozumiem - niekiedy czyni "Angelina" rozbije siê o ska³y Milos.Ludnoœci - piêætysiêcy.Tak prawi¹ ksiêgi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]