[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pokrewieństwo jest bardzo odległe. - Przepraszam? - powiedział zdumiony Jaxom, podnosząc wzrokna Manorę. - Za co, młody Lordzie? - Czyż nie powiedziałaś czegoś? - Nie. Jaxom odwrócił głowę i spojrzał na zwalisty cień smoka,lecz głowa Mnementha była odwrócona.Nagle poczuł zapach pieczonego mięsiwa iponownie przyśpieszył kroku. Gdy wyszli zza zakrętu, przerażonym oczom Jaxoma ukazałosię złote ciało królowej.Opadły go wyrzuty sumienia, jednak smoczyca pogrążonabyła w głębokim śnie; uśmiechała się łagodnie i niewinnie niczym nowe dzieckojego przybranej matki.Odwrócił wzrok bojąc się, że samo spojrzenie zbudzi ją iw tym momencie zobaczył wpatrzone w siebie twarze dorosłych siedzących przystole.To ponad jego siły.Spodziewał się F'lara, Lessy i Lytola i Felessana,lecz byli tu także Mistrz Kowali i Mistrz Harfiarzy. Jedynie dzięki żmudnym ćwiczeniom zdołał odpowiedziećdwornie na powitania.Nim zdążył się zorientować, Manora wraz z Lessąpośpieszyły mu z pomocą. - Lytolu, ani słowa.Dzieciak musi najpierw coś zjeść -powiedziała stanowczo Władczyni Weyru, naciskając delikatnie na ramię Jaxoma, byzajął puste miejsce u boku Felessana.Młodszy chłopiec uniósł głowę i starałsię, między jedną łyżką a drugą, przekazać mu bezsłowną wiadomość, lecz napróżno.Lessa kontynuowała.- Jaxom nie jadł posiłku w Warowni i w konsekwencjijest na czczo o kilkanaście godzin dłużej.Manoro, czy nic mu nie jest? - Wszystko w porządku, tak samo jak z Felessanem.- Gdyszliście tu, zauważyłam, że ma nieco szkliste spojrzenie.- Lessa nachyliła się,by przyjrzeć się dokładnie Jaxomowi, który uprzejmie podniósł głowęprzygryzając, nagle zażenowany, wargę.- Jak się czujesz? Jaxom próbował w pośpiechu przełknąć duży kawałek warzywa.Gdy zaczął się krztusić, Felessan podsunął kubek z wodą, a Lessa uderzyła gomiędzy łopatki. - Czuję się dobrze - zdołał wysapać.- Czuję się dobrze,dziękuję.- Czekał.Nie mógł się powstrzymać, by nie patrzeć na talerz.Odetchnął z ulgą, gdy Władca Weyru przypomniał ze śmiechem swej towarzyszce, żechłopiec powinien przede wszystkim zjeść. Mistrz Kowali postukał poplamionym, podobnym do sękatejgałęzi palcem w wyblakłą skórę Kroniki, która zajmowała niemalże całąpowierzchnię stołu, z wyjątkiem miejsca, w którym jedli chłopcy.Drugą rękąFandarel obejmował zaborczo spoczywający na jego kolanach przedmiot, lecz Jaxomnie miał pojęcia, co to może być. - Jeśli się nie mylę, to w tej części znajduje się kilkapoziomów pomieszczeń, zarówno nad, jak i pod salą odkrytą przez chłopców. Jaxom wlepił wzrok w mapę.Napotkał spojrzenie Felessana;chłopiec był równie przejęty, lecz ani na chwilę nie przestawał jeść.Młody Lordprzełknął kolejną łyżkę.Smaczne, pomyślał, lecz wolałbym, by skóra nie leżałado góry nogami. - Przysiągłbym, że po tej stronie niecki nie ma żadnychwejść na górny poziom Weyru - mruknął F'lar kręcąc głową. - W przeszłości można było wyjść do Niecki - powiedziałFandarel zasłaniając palcem to, co chciał pokazać.- Znaleźliśmy zapieczętowaneprzejście.Prawdopodobnie odcięto je po obsunięciu się skał. Jaxom spojrzał z niepokojem na Felessana, który nagleutkwił wzrok w swoim talerzu.Czy Felessan próbował mu wcześniej przekazać, że oniczym im nie powiedział? A może jednak to zrobił? Jaxom bardzo chciał wiedzieć. - Złączenie było niemalże niezauważalne - powiedział MistrzHarfiarzy.- Użyta substancja jest mocniejsza niż cement najlepszego gatunku.Przeźroczysta, gładka, mocna. - Nie można jej rozbić - zadudnił Fandarel kręcąc głową. - Dlaczego mieliby pieczętować wyjście do Niecki? spytałaLessa. - Ponieważ nie korzystali z tej części Weyru - zasugerowałF'lar.- Z całą pewnością korytarzy tych nie używano od bardzo dawna.Wwiększości z nich nie znaleźliśmy nawet śladów na kurzu. Czekając, aż spadnie na nich gniew dorosłych, a spadnieniezawodnie, Jaxom wbił wzrok w talerz.Nie zniesie zarzutów Lessy.Lękał sięspojrzeć w oczy Lytolowi po tym, jak Lord Strażnik dowiedział się oświętokradczym czynie podopiecznego.Jak mógł być aż tak głuchy na wszystkiecierpliwe nauki Lytola? - Znaleźliśmy bardzo interesujące rzeczy w tychzakurzonych, zbutwiałych, starych Kronikach, które uznano z pewnością zabezużyteczne - ciągnął F'lar. Jaxom postanowił zaryzykować i podniósł wzrok.Zobaczył,jak Władca Weyru mierzwi włosy Felessana; ze zdziwieniem stwierdził, żemężczyzna uśmiecha się do niego.Ulga, którą poczuł, sprawiła., że zrobiło musię niedobrze.Nikt z dorosłych nie wie, co zrobił wraz z Felessanem wWylęgarni. - Ci chłopcy naprowadzili nas na wspaniałe skarby, co,Fandarelu? - Miejmy nadzieję, że znajdziemy w zapomnianychpomieszczeniach znacznie więcej ze spuścizny przeszłości powiedział Fandarelgłębokim basem.Pogłaskał w zamyśleniu gładki instrument, który spoczywał najego kolanach.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]