[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A przecież po korytarzach statku miotalisię teraz ludzie i ich gwiezdni przyjaciele, przerażeni i zdezorientowani.Niewiem nawet, co silniej zszarpało ich nerwy: oczekiwanie na niechybną śmierć czynieoczekiwany ratunek.Wreszcie Olga powiedziała słabym głosem: - Eli, jak to się mogło stać? Przecież nasz MUK jestszczelnie otoczony polem ochronnym! Jaka siła mogła go przebić? Dlaczegomilczysz? Boję się, odezwij się do mnie! - Milczę, bo wszystko zrozumiałem - odparłem, starając sięzachować spokój.- Ramirowie wypowiedzieli nam wojnę.Zniszczyli eskadrę Allanai twojego męża, Olgo.Teraz przyszła kolej na nas. Patrzyła na mnie okrągłymi, szalonymi ze strachu oczami. - Przywykłam ci wierzyć, Eli - powiedziała.Zawszewierzyłam w każde twoje słowo.Ale przecież oni nie mogli wiedzieć, że towłaśnie Petri ma zacząć operację.Nie ja, nie Kamagin, nie Osima, tylko Petri! Otym wiedziały tylko nasze załogi, a Ramirowie zaatakowali Petriego! - Nam też nieźle się dostało, też o mało nie zginęliśmy -zaoponowałem ponuro.- A co się tyczy pytania, w jaki sposób Ramirowie poznaliplan operacji, to odpowiedź może być tylko jedna: na któryś z naszych statkówprzedostał się ich szpieg! - Szpieg? - Nie podoba ci się to słowo? Wobec tego konfident,zwiadowca, kapuś, tajny agent, zdrajca, co wolisz.I ten zdrajca znajduje sięna statku flagowym eskadry, na "Koziorożcu", Olgo!następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]