[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dublowali go Olga i Kamagin, równie odważnijak on i równie doświadczeni.Wszystko zostało zaplanowane, wszystko doskonalezorganizowane i przewidziane. Wszystko poza jednym.Okazało się, że wbrew oczekiwaniomnie byliśmy jedyną rozumną siłą w jądrze.Nie byliśmy też gospodarzami nawettego strzępka przestrzeni, przez który zamierzaliśmy się przebić.Pomyliliśmysię w najważniejszej sprawie, sądząc, że przyjdzie pokonywać jedynie opórślepego żywiołu.A tymczasem przeciwdziałał naszym poczynaniom potężny wrogirozum.Rzuciliśmy się do boju w nadziei, że nasi tajemniczy przeciwnicy zostalidaleko, a oni byli tuż, tuż i naszej sile przeciwstawili swoją.Siła złamałasiłę. Głos zasygnalizował zbliżanie się biernego sektoraprzestrzeni, chociaż wokół w dzikim pląsie nadal miotały się rozszalałe gwiazdy,a mózgi pokładowe i analizatory nie wykryły żadnych zmian w naszym otoczeniu.Oleg jednak wierzył w możliwości Głosu i rozkazał ustawić "Węża" w stożkupromieniowania anihilatorów. Na stanowisku dowodzenia znajdowali się wówczas wszyscytrzej kapitanowie i Oleg.Dla mnie wstawiono tam dodatkowy fotel, ale nieskorzystałem z niego.Wolałem pójść do sali obserwacyjnej, w której zebrały sięwolne od wacht załogi trzech gwiazdolotów.Na widok tego tłoku wycofałem się iwraz z Romerem i Mary zasiadłem przed małym ekranem w swojej kabinie.Dziękitemu zobaczyłem wyraźnie, jak rozegrała się nowa katastrofa. "Wąż" leciał w pewnej odległości przed dziobem"Koziorożca", prowadzony z naszego pokładu przez samego Kamagina.W pewnymmomencie w głośnikach łączności wewnętrznej - komendy kapitanów przekazywanebyły do wszystkich pomieszczeń statku - rozległ się jego głos: - Odblokowuję anihilatory masy.Cel w stożkuzero-zero-trzy.Zaczynam odliczanie: dziesięć, dziewięć, osiem, siedem. I wtedy z mętnej mgławicy spośród miotających się bezładniegwiazd wytrysnął znany już nam promień, dokładnie taki sam, jaki rozpylił"Cielca".Wyminął "Koziorożca" i trafił "Węża".Na ekranie powtórzyła się znówscena zagłady gwiazdolotu.Pełne grozy milczenie przerwał przeraźliwy krzykKamagina: - Mózgi pokładowe zablokowane! Głosie, masz łączność zmechanizmami wykonawczymi? Głosie, odpowiedz! Głos nie odpowiadał.Mary jęknęła i chwyciła się za serce.Śmiertelnie pobladły Romero wymamrotał: - To Ramirowie, admirale! Są w jądrze! Uwięzili nas! Wstrząśnięty i zaskoczony nie mogłem oderwać się od ekranu.MUK nie działał, anihilatory zostały zablokowane, a jakaś siła zawróciła"Koziorożca" i rzuciła go na poprzedni kurs wiodący wprost do środka jądra, wrozszalały żywioł kipiących gwiazd. - Ramirowie wiedzą o nas wszystko - powiedziałembeznadziejnie.- Mogli z łatwością zniszczyć również "Koziorożca", alenajwidoczniej woleli pobawić się z nami w kotka i myszkę!.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]