[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hazard66No i ten rozpêd j¹ gubi.Dobra passa siê koñczy, czego rozbestwieniec nie zauwa¿a.W przekonaniu, ¿e to chwilowe, ¿e dobra passa zaraz wróci, gra dalej ostro i w olœniewaj¹cym tempie traci wszystko, co wygra³.Po czym wyrywa z kieszeni nastêpne.Gorzej.Jeœli w takiej chwili zdecyduje siê nagle jeden obrót kulki przeczekaæ, prawie w stu procentach jest pewne, ¿e wyjdzie jego ulubiony numer, najwy¿ej przez ca³y czas obstawiany.Wówczas trafi go apopleksja.A nale¿a³o odejœæ w chwili pierwszej przegranej.No dobrze, niech bêdzie, do trzech razy sztuka.Odejœæ po trzech przegranych.Z dwojga z³ego ju¿ lepiej, jeœli zaczyna siê od z³ej passy.Niedostatecznie jeszcze rozp³omieniony hazardzista, ponosz¹c pierwsze klêski, gra ostro¿niej i taniej.Nie idzie mu i nie idzie.Zale¿nie od iloœci przeznaczonych dla molocha pieniêdzy powinien albo daæ sobie spokój, z³a chwila, nie-fartowny wieczór (czy te¿ niefartowna noc, niefartowne po³udnie, pora doby obojêtna), zrezygnowaæ z ulubionej rozrywki, albo te¿ przetrzymaæ ten okres niefartu konsekwentnie.Ewentualnie zmieniæ stó³ i sprawdziæ, co mu siê przydarzy na innym.Przetrzymywanie wypada najkosztowniej i mo¿e potrwaæ do uœmiechniêtej œmierci, ale zawsze w koñcu przychodzi chwila, kiedy z³a passa siê ³amie i ten uparty zaczyna wygrywaæ.Mo¿e wygraæ du¿o, dlaczego nie, jeœli wywêszy nadejœcie dobrej passy i podniesie stawkê, zdo³a odbiæ pierwsze straty i nawet wyjœæ do przodu, ale do tego trzeba mieæ ¿elazne nerwy i psi wêch.Zazwyczaj odbija trochê i na nowo popada w zapa³, który mo¿e go zgubiæ.Wszystko zale¿y od tego, czy z³a passa jest zwyk³a, czy te¿ jadowita.Na jadowit¹ jest tylko jeden sposób: przeczekaæ.Bo¿e broñ, nie prze³amywaæ! Prêdzej ju¿ sobie cz³owiek prze³amie krêgos³up.67Joanna ChmielewskaZwyk³a z³a passa natomiast ¿yje w zgodzie z dobr¹ i wymieniaj¹ siê wzajemnie.Zak³adamy zatem te zwyk³¹, przegrana leci, nie zniechêcaæ siê, przebiæ przez pok³ady szaleñstwa i wyd³ubaæ z siebie okruch myœli, pograæ inaczej, na kornery mo¿e, na splity, zmieniæ stó³, zmieniæ obstawiane numery, spróbowaæ tych nie bardzo lubianych i lekcewa¿onych, w ka¿dym razie graæ niedrogo.Upragniona chwila nadbiegnie.Jeœli wówczas wykorzysta siê dobr¹ passê, zysk nam wyroœnie b³yskawicznie, staniemy siê wygrani i mamy szansê przy wygranej pozostaæ, poniewa¿ pierwsze trudne chwile ju¿ nas zd¹¿y³y zaniepokoiæ.Nie tak od razu ogarnie nas szaleñstwo, niepowodzenie wierci siê w pamiêci niczym owsiki i nakazuje umiar, koniec dobrej passy umiemy ju¿ przewidzieæ.Odbiwszy siê i wyszed³szy na plus, zdo³amy podnieœæ siê od sto³u i zrobiæ krótk¹ przerwê.Kliniczny przyk³ad dzia³ania owej passy spad³ na mnie osobiœcie w Krakowie, w hotelu Forum.Kasyno spodoba³o mi siê ogromnie.Odkry³am tam automaty owocowe, wyrzucone z Grandu, i ogarnê³a mnie wrêcz tkliwoœæ.Umówiona by³am tak, ¿e mia³am ze dwie godziny czasu.Dopad³am automatu po³owicznie owocowego, dzia³aj¹cego na podobnej zasadzie, i zaczê³o mi na nim iœæ.Znaczy, ruszy³a szczêœliwa passa.By³am ju¿ ca³kiem nieŸle wygrana i najwyraŸniej w œwiecie lecia³am do góry, kiedy oderwa³y mnie od przyjemnoœci umówione osoby.No dobrze, wziê³am pieni¹dze (przypominam uprzejmie, ¿e w kasynach wygrywa siê ¿ywe pieni¹dze), posz³am sobie, odpracowa³am co nale¿y, w tym eleganck¹ kolacjê, po czym w rozterce wróci³am do kasyna.Rozterka polega³a na kolizji wiedzy z namiêtnoœci¹.Przerwana szczêœliwa passa nie wraca nigdy.Wiedzia³am o tym doskonale, ale mia³am straszliw¹ ochotê graæ na tym automacie dalej, podoba³ mi siê, wmówi³am zatem68Hazardsama w siebie, ¿e pojawi siê tu jakiœ wyj¹tek albo cud.Cudu, niestety, nie by³o, wysz³am z tego interesu przegrana.A mog³am, nikt mi nie zabrania³, pograæ sobie na czymœ innym.Na tym dowcip polega.Przerwaæ pod przymusem z³¹ passê, sama radoœæ.Przerwaæ dobr¹.Mo¿e lepiej idŸmy spaæ, a do gry powrócimy jutro.Osobê postronn¹, która przerywa nam dobr¹ passê, mamy prawo strzeliæ w szczêkê.Ka¿dy s¹d powinien nas uniewinniæ.Chciwoœæ gubi ka¿dego i jest to regu³a, od której nawet nie ma wyj¹tków.Za³amanie jest szkodliwe.Jeœli upatrzyliœmy sobie jakiœ ulubiony numer i obstawiamy go uporczywie i wysoko, on zaœ z jeszcze wiêkszym uporem nie wychodzi, tylko spróbujmy siê zniechêciæ.Dajemy mu spokój albo zamiast oœmiu ¿etonów stawiamy jeden, czy nawet pó³, i zanim siê zd¹¿ymy obejrzeæ, proszê! Ju¿ jest! I te¿ nas wtedy szlag trafi.Ostrzegam: jeœli bêdziemy siê go trzymaæ konsekwentnie, mo¿e nie wyjœæ nawet przez tydzieñ.Podstaw¹ sukcesu jest natchnienie.Rzecz jasna, musi to byæ natchnienie dobrego gatunku.Nie takie, które ka¿e nam nagle kupowaæ akcje stoj¹ce na ostatnich nogach, wsiadaæ do pierwszego autobusu, który nam wpadnie pod rêkê i który jedzie w nie znane nam bli¿ej okolice, ca³kiem gdzie indziej, ni¿ chcemy, zje¿d¿aæ z obcej autostrady w nieodpowiednim miejscu, graæ na konia, który przyjdzie ostatni, i tak dalej i dalej.Mamy tu na myœli prawdziwe natchnienie.69Joanna ChmielewskaPrawdziwe natchnienie objawia siê w jednym b³ysku.Wpada nam w oko coœ, jeden numer, nie doœæ ¿e wpada w oko, to jeszcze zagnie¿d¿a siê w duszy.Pomyœleæ nie zd¹¿ymy, a zreszt¹ nie warto.Na rozum nie wierzymy w ten numer, nie ma on ¿adnego sensu ani te¿ powodu, ¿eby wyjœæ, nie podoba siê nam, nie grywamy na niego.Nie szkodzi, natchnienie wie lepiej.Jeœli tego numeru nie obstawimy b³yskawicznie i grubo, naplujemy sobie potem w brodê i na buty.Natchnienie ka¿e nagle obstawiæ trzydziestkê, jedenastkê, czy tam coœ innego.Pchn¹æ ca³¹ kolumnê ¿etonów na czarne.Czekaæ do ostatniej chwili i to postawiæ, co nam b³ysnê³o z ko³a.Prawdziwe natchnienie dzia³a rzadko, ale za to wygrywa siê na nie najwiêcej.Tak¿e traci.Oœli upór jest jeszcze bardziej szkodliwy ni¿ za³amanie.Widaæ jak byk, ¿e na tym stole chodzi siedemnastka i okolice, a w charakterze odmiany wystêpuje 23.Choæbyœmy siê skichali na œmieræ, czegoœ takiego jak zero, 20 albo 32 nie osi¹gniemy.Oœli upór ka¿e nam obstawiaæ swoje i traciæ fortunê i rzeczywiœcie tê fortunê stracimy, jeœli nie zdo³amy siê opanowaæ.Co innego konsekwencja, a co innego oœli upór.Istnieje pogl¹d, jakoby wszystko w ruletce zale¿a³o od krupiera, taki numer rzuci, jaki zechce.Mo¿liwe.Gra³am, i to nieraz, przy stole, gdzie antypatyczny i agresywny bucefa³, nie wci¹¿ ten sam, có¿ znowu, powiedzmy - kilku ró¿nych bucefa³ow - zarzuca³o krupierowi lub te¿ krupier-ce œwiadom¹ z³oœliwoœæ i wyrzucanie numerów dla nich niew³aœciwych, gwa³townie domagaj¹c siê poprawy.Tacy byli przyjemni, ¿e na miejscu owych krupierów do³o¿y³abym wszelkich wysi³ków, ¿eby przypadkiem nic na ich nu-Hazard70mery nie pad³o i niewykluczone, ¿e oni byli podobnego zdania.Krupier jednak¿e to te¿ cz³owiek, a nie komputer.Nie wierzê w jego idealne trafianie po¿¹danego numeru, w okolicy to jeszcze, niew¹tpliwie jak¹œ okreœlon¹ czêœæ ko³a potrafi¹ osi¹gaæ, ale nie dok³adnie upatrzone miejsce, przy g³upio skacz¹cej kulce.Palec siê takiemu opsnie, najdrobniejsze wahanie, drgniêcie i ju¿ ta zaraza leci gdzie indziej.Co nie przeszkadza, ¿e przy du¿ej rutynie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]