[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W każdym razie, tak wolała je interpretować."Co to nagle wpadło do głowy tej Władczyni Gwiazd? Wielki Eru, czyżby jej tancerki znalazły jednak ukryty przeze mnie palantir? No, może nie znalazły, ponieważ to niemożliwe, a wyczuły, gdzie jest.Ja i tak mam większy problem: jak w południe przedostać się do Zwierciadła, nieustannie strzeżonego przez ludzi klofoela Mocy.Nie rozwiąże się sam, a pomysłów nadal nie mam".Już od tygodnia wszyscy wiedzieli, że należy szukać właśnie przedmiotu materialnego - wersja o błotnym ogniu, podrzucona przez klofoelę Świata, została uczciwie sprawdzona i naturalnie nie potwierdziła się.Zaczęły się więc metodyczne poszukiwania.Kiedy mówi się, że tancerki klofoeli Gwiazd "wywąchują źródła magii", to jest to dość dokładny opis: naprawdę pracują na podobieństwo psów, idących górnym tropem.Przez wszystkie te dni pogrążone w transie dziewczyny krążyły po Karas Galadon, przenikając przestrzeń między wystawionymi przed siebie dłońmi - ni to poszukiwanieprzyczajonej w opadłych liściach słomki, ni to dziecinna zabawa w "ciepło zimno".Na razie ciągle było "zimno".Magiczny przedmiot wyraźnie był gdzieś w pobliżu, ale nie dawał się odnaleźć.Jak przewidziała Eornis: od samego początku obawiała się nie tyle magii tancerek, co Strażników klofoela Pokoju z ich banalną policyjną metodą.Zresztą, ich śledztwo również utknęło w martwym punkcie.Niebezpieczeństwo podkradło się do klofoeli Świata od zupełnie niespodziewanej strony.Klofoel Mocy, którego Władczyni zostawiła "na gospodarstwie" w czasie swojej ekspedycji karnej do Mrocznej Puszczy (a mogła tak naprawdę polegać tylko właśnie na tym zupaku, który nigdy nie bawił się we własne gry), przejawił "gorliwość ponad własny rozum".Jego podwładni zastąpili ochronę Pałacu Galadon, i pewnego pięknego dnia oszołomione klofoele i klofoelowie odkryli, że po prostu nie dopuszcza się ich do Sali Błękitnej na posiedzenie Rady, a wszystkie usiłowania osiągnięcia porozumienia z tymi bęcwałami rozbijały się o żeliwne: "Nie było rozkazu!" Nieporozumienie - wiadomo - zostało wyjaśnione, jednakże stało się jasne, że od tej chwili, aż do powrotu Władczyni, porządki w pałacu ustanawiać będzie klofoel Mocy - według własnego widzimisię.A ponieważ Władczyni wprost zakazała podczas swej nieobecności dostępu do Zwierciadła klofoeli Gwiazd, co było dość rozumnym środkiem ostrożności, to po prostu zamknął wejście do Księżycowej Wieży, gdzie przechowywany był magiczny kryształ, przed wszystkimi klofoelami."Może to mała przesada, ale kaszy masłem się nie zepsuje." Tak więc jeśli w ciągu kilku dzielących ją od południa godzin nie znajdzie sposobu pokonania tej przeszkody, to cały, szczegółowo opracowany plan na nic się nie zda, a wtedy Eloara nic już nie uratuje.- Jak tam wasze poszukiwania, wielce czcigodna klofoelo Gwiazd? - z uprzejmą obojętnością doinformowywała się Eornis,póki zajmowali miejsca dokoła stołu Rady.- Nijak.Powód zebrania jest znaczenie poważniejszy.Zdziwiona Eornis skierowała wzrok na Władczynię magicznychżywiołów Złotego Lasu: ta wyglądała na chorą, a głos jej brzmiał dziwnie martwo.Tak, wygląda, że sprawa jest najpoważniejsza z najpoważniejszych.- Nie będę was trudziła szczegółowym opisem magicznych rytuałów, wielce czcigodni klofoełe Rady i ty, o Jasny Władco, gdyżmamy zbyt mało czasu.A, być może, nie mamy go wcale.Krótko mówiąc, i ja, i tancerki od mniej więcej tygodnia odczuwamy dziwne pulsacje tego magicznego pola, które generuje Zwierciadło.Najpierw były to lekkie drgania, potem przekształciły się w prawdziwe drgawki, a wczoraj wieczorem spazmy te ułożyły się w dość określony rytm - w najwyższym stopniu nieprzyjemny.Proszę mi powiedzieć, czy wy nic takiego nie odczuwacie?- Ja odczuwam! - niespodziewanie przerwała wiszącą nad stolem ciszę klofoela Pamięci, i nie wiadomo co bardziej wstrząsnęłozebranymi - samo oświadczenie klofoeli Gwiazd, czy ta niesłychana niesubordynacja: formalnie niby wszyscy są tu równi,ale nigdy jeszcze "maluśkim" - wszystkim tym pałacowym bibliotekarzom, mamkom-niańkom i mistrzom ceremonii - nie przyszło do głowy wtrącić się do dyskusji Władców i "Wielkiej Czwórki".- Dokładnie tak jak powiedziałaś, wielce czcigodnaklofoelo Gwiazd! Nie miałam tylko pojęcia, że to z powodu Zwierciadła."Skąd mogłaś wiedzieć, szara myszko - pomyślała rozdrażniona Eornis.- O czym ty w ogóle masz pojęcie, poza swoimizakurzonymi rękopisami z Beleriandu i głupimi sagami.Ale ja też jestem głupia! Jak mogłam nie połączyć tych drgań ze Zwierciadłem? Oto źródło moich dreszczy.Inna sprawa, czy warto przyznawać się teraz do tego i lać w ten sposób wodę na młyn tej gwiezdnej szmaty.Chyba warto, i nawet pójdę dalej".- Sądzę, że wielce czcigodna klofoela Pamięci wykazała się niemałym męstwem, otwarcie mówiąc o tym, co odczuwamy mywszyscy, ale obawiamy się powiedzieć to głośno.Uczucie, jakie dominuje nad nami to silny lęk bez powodu, czy nie tak, wielce czcigodni członkowie Rady?- Może niektóre panienki i odczuwają "silny lęk bez powodu", ale ja osobiście ni diabła tam się nie boję, klofoelo Świata! I nie potrzebujemy tu, wiecie.- Dziękuję, wielce czcigodny klofoelu Mocy, uwzględniliśmy wasze osobiste zdanie.Pozostali członkowie Rady, jak rozumiem,podzielają to, co powiedziała klofoela Świata.- Klofoela Gwiazd lekko skłoniła głowę w stronę Eornis.- Ale nasz strach wcale nie jest "lękiem bez powodu".Chodzi o to, że Zwierciadło.Jak by to wyjaśnić.Jest w pewnym sensie żywe.A tworzony przez to kołyszący rytm - ten, który teraz odczuwacie - dobrze jest znany w magicznych praktykach: to jest rytm skurczy porodowych, ale na odwrót.Straszliwa rzecz.Zwierciadło przeczuwa swój koniec, a wraz z nim śmierć całego naszego świata.Przeczuwa i usiłuje tym krzykiem powiadomić nas, rozumiecie? A ciała niebieskie nad Lorien jakby zupełnie zwariowały.- Czy nie może to być jakoś związane z owym magicznym przedmiotem, którego wciąż nie mogą odnaleźć wasze tancerki? -wychylił się do przodu klofoel Pokoju.- Może - pochmurnie skinęła głową klofoela Gwiazd; wyraźnie nie zamierzała rozwijać tego tematu, i nawet nie wtrąciłaczegoś jak: "Wasi Strażnicy, nawiasem mówiąc, również nie mają lepszych wyników".- Zaraz, jak mamy rozumieć: "Śmierć całego naszego świata"? - wtrącił się Władca."Patrzajcie! Obudził się, w końcu, nasz król-ostoja."- Tak właśnie mamy rozumieć, o Jasny Władco: był i nie ma.I nas wszystkich też.- Więc zróbcie coś! Klofoelo Gwiazd! I ty też, klofoelu Pokoju! Ja.Rozkazuję wam! Jako Władca.Na twarzach członków "Wielkiej Czwórki" wyraźnie odbiło się: "I co my byśmy robili bez twoich rozkazów, królu nasz." Klofoela Gwiazd wymieniła spojrzenia z klofoelami Świata i Pokoju, zerknęła na klofoela Mocy, i powiedziała:- Na początek, o Jasny Władco, muszę zobaczyć Zwierciadło na własne oczy - i to teraz, bez zwłoki.- No tak, to się rozumie! Proszę tam pójść, natychmiast."No i koniec - pomyślała zrozpaczona klofoela Świata, wpatrując się w grę odcieni zieleni w szmaragdzie swego pierścienia.- Nie mam żadnych kontrargumentów na jej propozycję.Znakomicierozegrała swoje asy i cała Rada, wraz z tym marazmatykiem, jest po jej stronie"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]