[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natychmiastzauważył jak zmienił mi się wyraz twarzy. - Pojemność rdzenia tysiącmilionów słów - powiedział - angielski bilion lub francuski miliard."M" jestoczywiście rzymską cyfrą oznaczającą tysiąc.Myślałem, że wiesz o tym od dawna. - Jesteś niezwiązanym symulatorem.Co to jest symulator związany i kogosymulujesz - ojca? Wizerunek na ekranie, który zawsze uważałem zapodobiznę Mr.Miliona, przecząco pokręcił głową. - Możesz uważać mnie,to znaczy osobę, którą symuluję, za twojego pradziadka.On - to jest ja - nieżyje.Aby zbudować symulator, konieczne jest przebadanie komórek mózgu, zwój pozwoju, za pomocą promieniowania cząstek przyspieszonych.W ten sposób odtwarzasię układ nerwowy, to znaczy rozpisuje się go na pamięć rdzeniową komputera.Kończy się to nieuchronną śmiercią osoby, której mózg poddaje się zabiegowi.Jeśli symulator ma mieć wygląd człowieka, ciało mechaniczne musi być "związane"z odległym od niego rdzeniem, ponieważ nawet najmniejszy miliardowy rdzeń jestnieporównywalnie większy niż mózg ludzki.- Znów przerwał, a jego twarzzamieniła się na chwilę w tysiące błyszczących kropek, które wirowały jak pyłkikurzu w promieniach słońca.- Przepraszam.Zdarzyło się, że ty chcesz słuchać,ale ja nie mam ochoty wykładać.Dawno temu, tuż przed operacją, powiedziano mi,że moja symulacja - to znaczy ja - w pewnych okolicznościach będzie zdolna dowzruszeń.Do dzisiaj myślałem, że to kłamstwo. Gdybym mógł, zatrzymałbymgo, ale zanim zdążyłem otrząsnąć się ze zdziwienia, wyjechał już z pokoju.Bardzo długo, godzinę albo i dłużej, słuchałem bębnienia deszczu i myślałem oPhaederii i o tym co powiedział Mr.Milion.Wszystko to pomieszało mi się zpytaniami, które ojciec zadał mi poprzedniej nocy.Czułem się tak, jakbywykradały one ze mnie wszystkie odpowiedzi, zostawiając pustkę.W tę lukęzaczęły sil wślizgiwać sny o płotach i murach oraz rowach aha, ukrywającychbariery, które widzisz dopiero kiedy już - już masz się potknąć.Kiedyś śniło misię, że stoję na brukowanym dziedzińcu, tak ciasno otoczonym kolumnamikorynckimi, że nie mogłem się między nimi prześliznąć, mimo iż miałem dopierotrzy czy cztery lata.Długo szukałem odpowiednio dużej przerwy, aż spostrzegłem,że na każdej z kolumn wyrzeźbiono jakieś słowo.Jedynym, które zapamiętałem było"carapace".Zauważyłem też, że dziedziniec wybrukowany był płytami nagrobnymi,takimi jakie można spotkać w starych kościołach francuskich.Na każdej z nichwyryto moje nazwisko z coraz to inną data. Sen ten prześladował mnienawet wtedy, gdy usiłowałem myśleć o Phaedrii.Kiedy służąca przyniosła ciepłąwodę - w tym czasie goliłem się już dwa razy w tygodniu - okazało się, że jużtrzymałem brzytwę w ręku, a nawet zaciąłem się nią, a krew zaplamiła mi piżamę ipościel. Kiedy następnym razem zobaczyłem się z Phaedrią, czteryalbo pięć dni później, pochłonięta była planem, w który wciągnęła też Davida imnie.Chodziło, ni mniej, nic więcej, tylko o trupę teatralną.W jej składwchodziły głównie dziewczyny w wieku Phaedrii.Miały zamiar całe lato wystawiaćsztuki w naturalnym amfiteatrze w parku.Ponieważ, jak już wspomniałem, trupaskładała się głównie z dziewcząt, udział chłopców był bardzo cenny.Nie minęłowiele czasu jak obaj z Davidem zostaliśmy wplątani w jej działania.Autoramisztuki był wybrany spośród aktorów komitet, a nieuniknionym tematem - utratawładzy politycznej przez pierwszych, francuskojęzycznych kolonizatorów.Phaedria, która do czasu przedstawienia miała jeszcze być w gipsie, dostała rolękalekiej córki francuskiego gubernatora.David grał jej kochanka, szarmanckiegokapitana szaserów, ja zaś samego gubernatora.Przyjąłem tę rolę z ochotą,ponieważ była o wiele lepsza niż rola Davida, a poza tym dawała możliwośćokazywania Phaedrii ojcowskiej czułości. Przedstawienie, które odbyłosię na początku czerwca, pamiętam doskonale z dwóch powodów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]