[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.      - Ale uznajesz możliwość?      - Może wiem o nim wiÄ™cej od ciebie, ptaku.W mojej opinii, ego istnieje jako stan poÅ›redni pomiÄ™dzy racjonalizmem i egzystencjÄ… odruchów.Ale wymazanie go jest ucieczkÄ….JeÅ›li przychodzisz z Absolutu, z tego samokasujÄ…cego siÄ™ Wszystkiego, to dlaczego chcesz wracać? Czy tak sobÄ… gardzisz, że lÄ™kasz siÄ™ luster? Postaraj siÄ™ może, by ta wyprawa warta byÅ‚a twego czasu.Rozwijaj siÄ™.Ucz.Å»yj.JeÅ›li wysÅ‚ano ciÄ™ w podróż, to czemu chcesz jÄ… przerwać i jak najszybciej wrócić do punktu wyjÅ›cia? A może ten twój Absolut popeÅ‚niÅ‚ bÅ‚Ä…d, wysyÅ‚ajÄ…c kogoÅ› twojego kalibru? Przyznaj, że istnieje taka możliwość i na tym zakoÅ„czymy.      Hugi spojrzaÅ‚ na mnie wrogo, skoczyÅ‚ w powietrze i odleciaÅ‚.Może chciaÅ‚ zajrzeć do podrÄ™cznika.      ZahuczaÅ‚ grom.WstaÅ‚em i ruszyÅ‚em dalej.MusiaÅ‚em utrzymywać dystans.      Trakt zwężaÅ‚ siÄ™ i rozszerzaÅ‚ kilkakrotnie, wreszcie zniknÄ…Å‚ zupeÅ‚nie.WÄ™drujÄ…c po żwirowej równinie, czuÅ‚em siÄ™ coraz bardziej przygnÄ™biony.WlokÅ‚em siÄ™, próbujÄ…c utrzymać na wÅ‚aÅ›ciwym kursie psychiczny kompas.Niemal z ulgÄ… witaÅ‚em odgÅ‚osy burzy, gdyż pozwalaÅ‚y przynajmniej z grubsza okreÅ›lić, gdzie jest północ.Naturalnie, w tej mgle trudno byÅ‚o stwierdzić cokolwiek dokÅ‚adnie, wiÄ™c nie byÅ‚em caÅ‚kiem pewny.A gromy huczaÅ‚y coraz gÅ‚oÅ›niej.Szlag.     .Wciąż rozpaczaÅ‚em po Å›mierci Gwiazdy i niepokoiÅ‚a mnie teoria daremnoÅ›ci Hugiego.Stanowczo nie byÅ‚ to dla mnie dobry dzieÅ„.IstniaÅ‚a duża szansa, że jeÅ›li wkrótce nie wpadnÄ™ w zasadzkÄ™ któregoÅ› z bezimiennych mieszkaÅ„eów tej mrocznej krainy, bÄ™dÄ™ siÄ™ tuÅ‚aÅ‚, aż stracÄ™ resztkÄ™ siÅ‚ albo dogoni mnie burza.Nie wiedziaÅ‚em, czy uda mi siÄ™ uciszyć jÄ… po raz drugi.ZaczynaÅ‚em w to wÄ…tpić.      PróbowaÅ‚em Klejnotem rozproszyć mgÅ‚Ä™, lecz jego dziaÅ‚anie byÅ‚o chyba osÅ‚abione.Może przez mojÄ… ospaÅ‚ość.PotrafiÅ‚em oczyÅ›cić niewielki obszar, ale przy tym tempie podróży mijaÅ‚em go szybko.Moje wyczucie Cienia stÄ™piÅ‚o siÄ™ w tym miejscu, które w jakiÅ› sposób zdawaÅ‚o siÄ™ samÄ… istotÄ… Cienia.      Smutne.Przyjemnie byÅ‚oby odejść jak w operze: w wielkim, wagnerowskim finale pod niezwykÅ‚ym niebem, w walce z godnymi przeciwnikami, zamiast pÄ™tać siÄ™ tak we mgle po pustkowiu.      MinÄ…Å‚em skaÅ‚Ä™, która wydawaÅ‚a siÄ™ znajoma.Czy to możliwe, że chodzÄ™ w kółko? To czÄ™sto siÄ™ zdarza ludziom caÅ‚kowicie zagubionym.NasÅ‚uchiwaÅ‚em gromu, by zorientować siÄ™ w kierunkach.Jak na zÅ‚ość panowaÅ‚a cisza.PodszedÅ‚em do skaÅ‚y, usiadÅ‚em i oparÅ‚em siÄ™ o niÄ… plecami.Taka wÄ™drówka nie ma sensu.Zaczekam chwilÄ™, aż usÅ‚yszÄ™ grzmot.WyjÄ…Å‚em Atuty.Tato uprzedzaÅ‚, że nie bÄ™dÄ… tu dziaÅ‚ać, ale i tak nie miaÅ‚em nic lepszego do roboty.      Jeden po drugim obejrzaÅ‚em je wszystkie, próbowaÅ‚em nawiÄ…zać kontakt z każdym prócz Branda i Caine'a.Nic.Tato miaÅ‚ racjÄ™: Atuty utraciÅ‚y znajomy chłód.PrzetasowaÅ‚em caÅ‚Ä… taliÄ™ i powróżyÅ‚em sobie, wprost na piasku.OtrzymaÅ‚em jakiÅ› zupeÅ‚nie niemożliwy odczyt przyszÅ‚oÅ›ci i schowaÅ‚em karty.OparÅ‚em siÄ™ wygodniej i pomyÅ›laÅ‚em, że chciaÅ‚bym mieć trochÄ™ wody.Przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ nasÅ‚uchiwaÅ‚em odgÅ‚osów burzy.Kilka razy zahuczaÅ‚ grom, ale zupeÅ‚nie bezkierunkowo.Atuty sprawiÅ‚y, że zaczÄ…Å‚em wspominać rodzinÄ™.Byli już na miejscu - gdziekolwiek to miejsce leżaÅ‚o - i czekali na mnie.Po co czekali? NiosÅ‚em Klejnot.W jakim celu? Z poczÄ…tku sÄ…dziÅ‚em, że jego moc bÄ™dzie wykorzystana podczas starcia.JeÅ›li tak, i jeÅ›li rzeczywiÅ›cie byÅ‚em jedynÄ… osobÄ…, która mogÅ‚a jej użyć, to sytuacja nie wyglÄ…daÅ‚a najlepiej.PomyÅ›laÅ‚em wtedy o Amberze; wstrzÄ…snęły mnÄ… wyrzuty sumienia i pewnego rodzaju trwoga.Amber nie może siÄ™ skoÅ„czyć, nigdy.Musi być jakiÅ› sposób, by odepchnąć Chaos.      OdrzuciÅ‚em kamyk, którym siÄ™ bawiÅ‚em.PoleciaÅ‚ bardzo powoli.      Klejnot.Znowu to spowolnienie.      PobraÅ‚em wiÄ™cej energii i kamyk wystrzeliÅ‚ nagle.      MiaÅ‚em wrażenie, że zaledwie przed chwilÄ… odnawiaÅ‚em siÅ‚y za pomocÄ… Klejnotu.Taka kuracja pomagaÅ‚a wprawdzie mięśniom, ale umysÅ‚ wciąż pozostawaÅ‚ otumaniony.PotrzebowaÅ‚em snu.z dużą liczbÄ… snów szybkich.      Kiedy odpocznÄ™, okolica może siÄ™ okazać o wiele mniej niesamowita.      Jak blisko celu siÄ™ znalazÅ‚em? Czy leżaÅ‚ zaraz za nastÄ™pnym górskim Å‚aÅ„cuchem, czy nieskoÅ„czenie dalej?      I jakÄ… miaÅ‚em szansÄ™ wyprzedzenia burzy, niezależnie od odlegÅ‚oÅ›ci? A pozostali? Przypuśćmy, że bitwa już siÄ™ rozegraÅ‚a i przegraliÅ›my.MiaÅ‚em wizje, jak to przybywam za późno i mogÄ™ już tylko kopać groby.KoÅ›ci i dyskusje z samym sobÄ…, Chaos.      I gdzie siÄ™ podziaÅ‚a ta cholerna czarna droga akurat teraz, kiedy mogÅ‚a siÄ™ na coÅ› przydać? Gdybym jÄ… znalazÅ‚, mógÅ‚bym podążyć wzdÅ‚uż niej.MiaÅ‚em przeczucie, że przebiega gdzieÅ› z lewej strony.      Znów siÄ™gnÄ…Å‚em przez Klejnot, rozpÄ™dziÅ‚em mgÅ‚Ä™, odepchnÄ…Å‚em jÄ….Nic.      KsztaÅ‚t? CoÅ› siÄ™ poruszyÅ‚o?      JakieÅ› zwierzÄ™, może duży pies, przebiegÅ‚o, by pozostać we mgle.Czyżby mnie tropiÅ‚?      Klejnot pulsowaÅ‚ Å›wiatÅ‚em, gdy odsuwaÅ‚em mgÅ‚Ä™ jeszcze dalej.OdsÅ‚oniÄ™te zwierzÄ™ otrzÄ…snęło siÄ™ jakby, po czym ruszyÅ‚o wprost ku mnie.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]