[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciekawe tylko,że tak daleko.I w miejsce o tak złej sławie.No, alejeśli topór wisi nad karkiem. - Właśnie.Komisja też na to wpadła.I sformułowaławniosek następujący: To Vilgefortz, schwytawszy Cirii mając odciętą inną drogę ucieczki, skorzystał z wyjściarezerwowego: wraz z dziewczyną teleportował się na GłębięSedny, na czekający tam nilfgaardzki okręt.Tn właśniewedług komisji wyjaśnia fakt, że Ciri była przedstawionana dworze cesarskim w Loc Grim już dziesiątegolipca, zaledwie dziesięć dni po wydarzeniach na Thanedd. - No, tak - jari zmrużył oczy.- To wiele wyjaśnia.Masię rozumieć, pod warunkiem, że komisja się nie pomyliła. - Owszem - czarodziejka wytrzymała spojrzenie,pozwoliła sobie nawet na drwiący uśmieszek.- W LocGrim, ma się rozumieć, mógł być równie dobrze zaprezentowanysobowtór, nie prawdziwa Ciri.To też może wielewyjaśniać.Nie wyjaśnia jednak jeszcze jednego faktu,który ustaliła komisja Radcliffe'a.Tak dziwnego, żew pierwszej wersji raportu pominięto go jako zbyt nieprawdopodobny.W drugiej wersji raportu, ściśle utajnionej,ten fakt podano jednak.Jako hipotezę. - Zamieniłem się w słuch już jakiś czas temu, Triss. - Hipoteza komisji brzmi: teleport Wieży Mewy byłczynny, działał.Ktoś nim przeszedł, a energia tego przejściabyła tak silna, że teleport eksplodował i uległ destrukcji. - Yennefer - podjęła po chwili Triss - musiała się o tymdowiedzieć.O tym, co wykryła komisja Radcliffe'a.Coumieściła w tajnym raporcie.Istnieje mianowicie szansa.Cień szansy.Że Ciri udało się bezpiecznie przejśćportalem Tor Lara.Że umknęła przed Nilfgaardem i przedVilgefortzem. - Gdzież tedy się znajduje? - Też chciałabym to wiedzieć.***** Było diabelnie ciemno, skryty za zwałami chmur księżycw ogóle nie dawał światła.W porównaniu do poprzednich nocbyła jednak wyjątkowo mało wietrzna i dziękitemu nie tak zimna.Czółno lekko tylko kołysało się napomarszczonej falkami powierzchni wody.Pachniało bagnem.Butwiejącym zielskiem.I węgorzym śluzem. Gdzieś pod brzegiem bóbr strzelił ogonem o wodę, tak,że oboje podskoczyli.Ciri była pewna, że Vysogota zadrzemał,a bóbr go obudził. - Opowiadaj dalej - powiedziała, wycierając nosczystą, nie pokrytą jeszcze śluzem częścią rękawa.- NieŚpij.Gdy ty przysypiasz, mnie również oczy się kleją, jeszczeprąd nas zniesie i obudzimy się na morzu! Opowiadaj dalej o tych teleportach! - Uciekając z Thanedd - podjął pustelnik - przeszłaśprzez portal Wieży Mewy, Tor Lara.A Geoffrey Monck,największy chyba autorytet w kwestii teleportacji, autordzieła zatytułowanego Magia Starszego Ludu, będącegoopus magnum wiedzy o elfich teleportach, pisze, że portalTor Lara wiedzie do Wieży Jaskółki, Tor Zireael. - Teleport z Thanedd był spaczony - przerwała Ciri.-Może dawniej, nim się popsuł, to wiódł do jakiejś jaskółki.Ale teraz wiedzie na pustynię.To się nazywa: portalchaotyczny.Uczyłam się o tym. - Ja, wyobraź sobie, też - parsknął staruszek.- Wielez tych nauk pamiętam.Dlatego też tak zdumiewa mnietwoja opowieść.Niektóre jej fragmenty.Właśnie te, któredotyczą teleportacji. - Możesz mówić jaśniej? - Mogę, Ciri.Mogę.Ale teraz czas najwyższy wyciągnąćżak.Już pewnie nalazło do niego węgorzy.Gotowa? - Gotowa - Ciri popluta w dłonie i chwyciła bosak.Vysogota ujął za mknący w wodzie sznur. - Wyciągamy.Raz, dwa.trzy! I do łodzi! Łap je, Ciri,łap! Do kosza, bo pouciekają!***** Już drugą noc wypływali dłubanką na bagnisty dopływrzeki, zastawiali żaki i więcierze na węgorze, masamiciągnące ku morzu.Wracali do chałupy grubo po północy,ubabrani śluzem od góry do dołu, mokrzy i zmęczeni jakdiabli. Ale nie kładli się od razu spać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]