[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ByÅ‚em za daleko.      Gdyby tylko spojrzeli za siebie, gdyby zobaczyli, że nadjeżdżam.Na pewno by zaczekali.Å»aÅ‚owaÅ‚em, że nie ma sposobu, by wczeÅ›niej zasygnalizować im swojÄ… obecność.PrzeklinaÅ‚em bezużyteczność Atutów.      ZaczÄ…Å‚em krzyczeć.WrzeszczaÅ‚em co siÅ‚ w pÅ‚ucach, ale wiatr porywaÅ‚ moje sÅ‚owa i przetaczaÅ‚ siÄ™ po nich grzmot.      - Zaczekajcie! Do diabÅ‚a! To ja, Corwin!      Nawet jednego spojrzenia.      MinÄ…Å‚em najbliższych walczÄ…cych i ruszyÅ‚em wzdÅ‚uż nieprzyjacielskiej flanki, poza zasiÄ™giem pocisków i strzaÅ‚.Cofali siÄ™ teraz szybciej, a nasi żoÅ‚nierze zajmowali coraz wiÄ™cej terenu.Brand musi siÄ™ już szykować do uderzenia.Część obrotowego nieba zniknęła pod ciemnÄ… chmurÄ…, której nie byÅ‚o tu jeszcze kilka minut temu.      SkrÄ™ciÅ‚em w prawo, za cofajÄ…ce siÄ™ szeregi, i pognaÅ‚em ku wzgórzom, na które tamci już siÄ™ wspinali.Mrok zakrywaÅ‚ niebo, gdy dotarÅ‚em do stóp wzniesienia.BaÅ‚em siÄ™ o swoje rodzeÅ„stwo.Byli za blisko.Brand bÄ™dzie musiaÅ‚ coÅ› zrobić.Chyba że Fiona ma dość siÅ‚, by go powstrzymać.      Przede mnÄ… coÅ› bÅ‚ysnęło oÅ›lepiajÄ…co.KoÅ„ stanÄ…Å‚ dÄ™ba, a ja wyleciaÅ‚em z siodÅ‚a.Nim spadÅ‚em na ziemiÄ™, huknÄ…Å‚ grom.      OszoÅ‚omiony, leżaÅ‚em przez chwilÄ™ nieruchomo.KoÅ„ odbiegÅ‚ na jakieÅ› pięćdziesiÄ…t metrów, zanim siÄ™ zatrzymaÅ‚ i teraz spacerowaÅ‚ niepewnie dookoÅ‚a.PrzetoczyÅ‚em siÄ™ na brzuch i spojrzaÅ‚em na zbocze.Tamci jeźdźcy także byli na ziemi.To chyba w nich trafiÅ‚ piorun.Kilku siÄ™ ruszaÅ‚o, ale wiÄ™ksza część nie.Nikt jeszcze siÄ™ nie podniósÅ‚.Powyżej dostrzegÅ‚em pod przewieszkÄ… czerwony blask Klejnotu, mocniejszy teraz i jasny, a także mglisty zarys postaci, która go nosiÅ‚a.      PoczoÅ‚gaÅ‚em siÄ™ w górÄ™ i w lewo.Zanim zaryzykujÄ™ i wstanÄ™, wolaÅ‚em zejść z pola widzenia tego czÅ‚owieka.      Zbyt wiele czasu zajęłoby czoÅ‚ganie siÄ™ aż na górÄ™.MusiaÅ‚em też ominąć pozostaÅ‚ych, ponieważ na nich skupia siÄ™ pewnie jego uwaga.      PoruszaÅ‚em siÄ™ wolno, ostrożnie, wykorzystujÄ…c każdÄ… możliwÄ… osÅ‚onÄ™.Nie wiedziaÅ‚em, czy za chwilÄ™ piorun nie uderzy w to samo miejsce.A jeÅ›li nie, to kiedy Brand zaatakuje naszych żoÅ‚nierzy.Lada chwila, uznaÅ‚em.      Rzut oka przez ramiÄ™ ukazaÅ‚ mi nasze wojska rozciÄ…gniÄ™te na przeciwlegÅ‚ym kraÅ„cu pola bitwy, i nieprzyjaciela w odwrocie, cofajÄ…cego siÄ™ ku nam.Już niedÅ‚ugo bÄ™dÄ™ siÄ™ musiaÅ‚ martwić także o armiÄ™.      TrafiÅ‚em na wÄ…ski rów i przeczoÅ‚gaÅ‚em siÄ™ nim jakieÅ› dziesięć metrów na poÅ‚udnie.WysunÄ…Å‚em siÄ™ po drugiej stronie, by wykorzystać dla osÅ‚ony pochyÅ‚ość, a dalej jakieÅ› skaÅ‚y.      Kiedy podniosÅ‚em gÅ‚owÄ™, nie dostrzegÅ‚em już blasku Klejnotu.Skalny wystÄ™p zakrywaÅ‚ od wschodu szczelinÄ™, gdzie chowaÅ‚ siÄ™ Brand.      Mimo to peÅ‚zÅ‚em dalej, aż dotarÅ‚em na samÄ… krawÄ™dź wielkiej otchÅ‚ani.Dopiero wtedy znowu skrÄ™ciÅ‚em w prawo.DotarÅ‚em do punktu, gdzie mogÅ‚em chyba bezpiecznie siÄ™ podnieść.ZrobiÅ‚em to.OczekiwaÅ‚em nastÄ™pnego trzasku gromu, w pobliżu albo dalej, na polu bitwy; nic jednak nie sÅ‚yszaÅ‚em.ZaczÄ…Å‚em siÄ™ zastanawiać.Dlaczego nie? SiÄ™gnÄ…Å‚em myÅ›lÄ…, próbujÄ…c wyczuć obecność Klejnotu; bez efektu.Pospiesznie ruszyÅ‚em w stronÄ™, gdzie ostatnio widziaÅ‚em jego blask.      SpojrzaÅ‚em jeszcze w otchÅ‚aÅ„, by siÄ™ upewnić, że nic mi stamtÄ…d nie zagraża.DobyÅ‚em miecza.SzedÅ‚em tuż przy Å›cianie urwiska.Przy krawÄ™dzi pochyliÅ‚em siÄ™ nisko i wyjrzaÅ‚em.      Nie byÅ‚o żadnego czerwonego lÅ›nienia.Ani mglistej postaci.Kamienna nisza wydawaÅ‚a siÄ™ caÅ‚kiem pusta, a w pobliżu nie zauważyÅ‚em niczego podejrzanego.Czy mógÅ‚ siÄ™ znowu teleportować? A jeÅ›li tak, to dlaczego?      WyprostowaÅ‚em siÄ™ i minÄ…Å‚em skalnÄ… pochyÅ‚ość.Nadal szedÅ‚em w stronÄ™ północy.Znowu spróbowaÅ‚em wyczuć Klejnot i tym razem nastÄ…piÅ‚ sÅ‚aby kontakt - miaÅ‚em wrażenie, że gdzieÅ› na prawo i wyżej.RuszyÅ‚em tam, cichy i czujny.Dlaczego opuÅ›ciÅ‚ kryjówkÄ™? MiaÅ‚ przecież znakomitÄ… pozycjÄ™ dla tego, co planowaÅ‚.Chyba że.      UsÅ‚yszaÅ‚em krzyk i przekleÅ„stwo.Dwa różne gÅ‚osy.      PuÅ›ciÅ‚em siÄ™ biegiem.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]