[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie szkodzi, niech mu bÄ™dzie, niech tak bÄ™dzie.Może nigdy nie bÄ™dÄ™ z niego zadowolony.      Carmen, voulez-vous venir avec moi! Nie? WiÄ™c żegnaj i ty, księżniczko Chaosu.MogÅ‚o być przyjemnie.      Niebo obraca siÄ™ po raz kolejny; kto może wiedzieć, na jakie czyny pada jego witrażowy blask? Pasjans zostaÅ‚ rozÅ‚ożony i rozegrany.Tam gdzie byÅ‚o nas dziewiÄ™ciu, jest teraz siedmiu i jeden król.Ale Merlin i Martin sÄ… teraz z nami, nowi gracze w tej nieprzerwanej rozgrywce.      SiÅ‚y mi wracajÄ…, gdy patrzÄ™ na popioÅ‚y i myÅ›lÄ™ o drodze, jakÄ… obraÅ‚em.Intryguje mnie Å›cieżka przede mnÄ…, od hal piekÅ‚a do halleluja.Znowu mam swoje oczy, pamięć, rodzinÄ™.A Corwin zawsze pozostanie Corwinem, nawet w dniu SÄ…du.      Merlin zaczyna siÄ™ ruszać; to dobrze.Pora odjeżdżać.SÄ… sprawy do zaÅ‚atwienia.      W swym ostatnim wyczynie po pokonaniu burzy, Random poÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… i, czerpiÄ…c moc z Klejnotu, przez Atut nawiÄ…zaÅ‚ kontakt z Gerardem.Karty znowu sÄ… zimne, a cienie znów sÄ… sobÄ….Amber trwa.Lata minęły od dnia, gdy go opuÅ›ciliÅ›my, i może wiÄ™cej ich upÅ‚ynie, nim tam powrócÄ™.Pozostali przeatutowali siÄ™ już pewnie do domu, jak Random, na którego czekaÅ‚y obowiÄ…zki.Ja jednak muszÄ™ teraz odwiedzić Dworce Chaosu, ponieważ obiecaÅ‚em, ponieważ mogÄ™ nawet być tam potrzebny.      Zbieramy ekwipunek, Merlin i ja.Wkrótce mój syn wezwie widmowÄ… Å›cieżkÄ™.      Kiedy wszystko już tam zaÅ‚atwiÄ™, kiedy Merlin przejdzie Wzorzec i odjedzie, by znaleźć wÅ‚asne Å›wiaty, bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ wyruszyć w podróż.MuszÄ™ zjawić siÄ™ w miejscu, gdzie zasadziÅ‚em gałąź starego Ygga, odwiedzić drzewo, które z niej wyrosÅ‚o.MuszÄ™ zobaczyć, co staÅ‚o siÄ™ z Wzorcem, jaki wykreÅ›liÅ‚em przy wtórze gruchania goÅ‚Ä™bi na Polach Elizejskich.JeÅ›li poprowadzi mnie do innego wszechÅ›wiata, w co teraz wierzÄ™, muszÄ™ tam pójść, by sprawdzić, jaki go stworzyÅ‚em.      Åšcieżka dryfuje przed nami, siÄ™gajÄ…c w dali Dworców Chaosu.Czas nadszedÅ‚.Wsiadamy na konie i ruszamy.Jedziemy teraz nad czerniÄ…, drogÄ…, która wyglÄ…da jak gaza.Wroga twierdza, podbity naród, puÅ‚apka, ojczyzna przodków.Zobaczymy.CoÅ› migocze sÅ‚abo na blankach i na balkonie.Może nawet zdążymy na pogrzeb.ProstujÄ™ siÄ™ i sprawdzam, czy miecz lekko wychodzi z pochwy.      Już niedÅ‚ugo bÄ™dziemy na miejscu.      Å»egnaj i witaj, jak zawsze.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]