[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Wciąż się nim interesujesz? - Angelo prawie całą uwagęskierował na jedzenie i z powodu ust zapchanych kanapką trudno go byłozrozumieć. - Wcale się nim nie interesuję.To znaczy nie bardziej niżjakąkolwiek inną ciepłokrwistą, ludzką istotą.To prosty fakt biologiczny. - Uhm. Nie wiedziałam, czy odnosi się to do kanapki, czy do tego,co mu powiedziałam. Pokręciliśmy się między stołami, znaleźliśmy Banny siedzącąna posągu, pogadaliśmy o robocie i poplotkowaliśmy z kilkoma przechodzącymiSkoczkami.Pogratulowałam sobie, że przez ponad godzinę nie myślałam o BrianieCurawallu. Później lady Mary zawołała wszystkich, żeby pokazaćobiecaną niespodziankę.Miało to być staroangielskie polowanie na lisa, zgraniem rogów i czerwonymi kurtkami dla wszystkich.Przynieśli klatkę z lisem. - Będzie raczej trudno jeździć konno po parku, nieprawdaż?- powiedziałam do niej.- Szczególnie w tych strojach. - Konno? - powtórzyła bezmyślnie. - Nie mam zamiaru ganiać za tym cholerstwem na piechotę -rzekł stojący opodal Skoczek. - Jak mamy go znaleźć po ciemku? I gdzie są psy? - rozległysię ogólne utyskiwania.Lady Mary wyglądała na speszoną.Nagle rozległ sięśmiech, który poznałabym wszędzie, i z tłumu wyłonił się Dervan.Odsunął rygielklatki i podniósł drzwiczki.Przestraszony lis zniknął jak rozmazana smuga.Dervan zdjął kilka pochodni ze słupów i rozdał je swoim wielbicielom.Potemściągnął długą, czarną marynarkę i koszulę z żabotem.Zrzucił z nóg buty icisnął je w krzaki. - Nie zostawajcie zbytnio w tyle - zawołał do swoichwielbicieli i znów się roześmiał, po czym pobiegł w ciemność za lisem.Czasemtrudno zapomnieć, że lud Dervana pochodzi od drapieżnych ptaków. Ludzie wciąż tłoczą się wokół fontanny, nie wiedząc, corobić.Lady Mary zaczęła płakać; zastanawiałam się, ile naprawdę ma lat.Angeloprzeprosił mnie i usiadłszy przy niej na brzegu fontanny mówił jej, że wszyscywspaniale się bawią, włącznie z nim, i że nie można oczekiwać, iż wszystkozawsze się uda. Nic dziwnego, że ma takie powodzenie.Jednak wszystko totylko przelotne związki; prawda była taka, że nie potrafił wytrwać z nikimdłużej niż sześć tygodni. Spędzałam czas rozmawiając z Banny.Dość niekulturalnierzucałyśmy kamyki do fontanny z coca-colą.Banny powiedziała, że rozmawiaławcześniej z Dervanem, który wydawał się zły na mnie.W każdym razie na tyle, naile Dervan może być zły.Co się stało? - Drobne nieporozumienie.Wszystko zależy od punktuwidzenia.Może miał rację i powinnam pilnować własnego nosa? Nie było potrzebywdawać się w szczegóły, a i tak myśliwi właśnie wracali.Na ile mogłam dostrzecich twarze w ciemności, niosący pochodnie wydawali się zmęczeni; jednak jeden znich niósł na ramieniu martwego lisa.Miał koszulę zakrwawioną przy kołnierzu ina plecach.Jako ostatni na polanę wyszedł Dervan, z twarzą zaróżowionątriumfem.Noszenie zdobyczy zostawił jednemu ze swego zespołu, ale podniósł ręcew górę, pokazując ślady krwi.Spotkał się z ogólnym aplauzem, szczególnie zestrony obywateli.Błysk w oczach i wyraz twarzy bardziej niż kiedykolwiekupodabniały go do boga - Dionizosa, albo jakiegoś bóstwa myśliwych, o którymnigdy nie słyszałam. Spostrzegł mnie i przedarł się przez tłum do miejsca, gdziestałam. - Nie zapomnę ci tego, że się wtrąciłaś w moje sprawy.Migotliwy blask pochodni zmieniał jego twarz we wspaniałą maskę światłocienia.Wzruszyłam ramionami i przezwyciężyłam chęć runięcia do jego stóp. Skinął na jednego z nosicieli pochodni.- Co wcale nieznaczy, że ci się udało. Mężczyzna podszedł bliżej i zobaczyłam, że to Paul, uczeń,którego spotkałam z Dervanem w korytarzu. No cóż, nie moja sprawa.Miałam swój zespół, o którymusiałam się martwić, tak samo jak o własną skórę. Banny przysunęła się nieśmiało, żeby posłuchać, o co idzie.Dervan rzekł: - Zamierzam wystąpić o Paula, kiedy otrzyma promocję.Myślisz, że mam jakieś szanse? - Powiedziałabym, że bardzo duże. Paul wydawał się zadowolony z moich słów.Mówiłam prawdę.Kto by go chciał teraz, kiedy został uzależniony? Banny z niepokojem przysłuchiwała się konwersacji.Jajednak jako Skoczek byłam praktycznie zabezpieczona przed sztuczkami Dervana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]