[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy jego potÄ™ga przerosÅ‚a moc Chaosu.Teraz, mimo oporu Logrusu, potrafi siÄ™gnąć do Wzorca twojego ojca.      - Nie wiem, co powinienem zrobić.      - Ja też nie.na razie.Ale nakazujÄ™ ci pamiÄ™tać o tym, co powiedziaÅ‚am.Kiedy nadejdzie czas, musisz podjąć decyzjÄ™.Nie mam pojÄ™cia, czego ma dotyczyć, ale bÄ™dzie bardzo ważna.      - Ona ma racjÄ™ - odezwaÅ‚ siÄ™ gÅ‚os za moimi plecami.OdwróciÅ‚em siÄ™ i zobaczyÅ‚em ojca w lÅ›niÄ…cej czarnej ramie ze srebrnÄ… różą u szczytu.      - Corwinie! - zawoÅ‚aÅ‚a Fiona.- Gdzie jesteÅ›?      - W miejscu, gdzie nie ma Å›wiatÅ‚a - odparÅ‚.      - WyobrażaÅ‚em sobie ciebie w Amberze, ojcze.Z Deirdre - powiedziaÅ‚em.      - Duchy bawiÄ… siÄ™ w duchy - odrzekÅ‚.- Nie mam wiele czasu, gdyż tracÄ™ siÅ‚y.Powiem ci tylko jedno: nie ufaj ani Wzorcowi, ani Logrusowi, ani żadnemu z ich tworów, póki nie zakoÅ„czy siÄ™ ta sprawa.      ZaczÄ…Å‚ siÄ™ rozwiewać.      - Jak mogÄ™ ci pomóc?! - krzyknÄ…Å‚em.SÅ‚owa: -.w Dworcach.- dobiegÅ‚y do mnie, nim zniknÄ…Å‚.OdwróciÅ‚em siÄ™ znowu.      - Fi, co on chciaÅ‚ przez to powiedzieć? - spytaÅ‚em.ZmarszczyÅ‚a brwi.      - OdniosÅ‚am wrażenie, że odpowiedź jest ukryta gdzieÅ› w Dworcach - odparÅ‚a cicho.      - Gdzie? Gdzie mam jej szukać? PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ… i zaczęła siÄ™ odwracać.      - Kto może wiedzieć najlepiej? - rzuciÅ‚a jeszcze i zniknęła.      GÅ‚osy wciąż mnie nawoÅ‚ywaÅ‚y, z tyÅ‚u i z przodu.SÅ‚yszaÅ‚em pÅ‚acz i Å›miech, i powtarzane ciÄ…gle moje imiÄ™.PobiegÅ‚em przed siebie.      - Cokolwiek siÄ™ zdarzy - zawoÅ‚aÅ‚ Bili Roth - i bÄ™dziesz potrzebowaÅ‚ dobrego prawnika, ja siÄ™ tym zajmÄ™.Nawet w Chaosie.      A potem byÅ‚ Dworkin, spoglÄ…dajÄ…cy na mnie z ukosa w maÅ‚ym lusterku w poskrÄ™canej ramie.      - Nie ma siÄ™ czym przejmować - zauważyÅ‚.- Ale zawisÅ‚y nad tobÄ… wszelkiego typu imponderabilia.      - Co mam robić?! - zawoÅ‚aÅ‚em.      - Musisz stać siÄ™ kimÅ› wiÄ™kszym od siebie.      - Nie rozumiem.      - Wyrwij siÄ™ z klatki, jakÄ… jest twoje życie.      - Jakiej klatki?      OdszedÅ‚.      BiegÅ‚em, a ich sÅ‚owa rozbrzmiewaÅ‚y wokół.      Przy koÅ„cu korytarza wisiaÅ‚o lustro podobne do rozciÄ…gniÄ™tego na ramie kawaÅ‚ka żółtego jedwabiu.Z gÅ‚Ä™bi uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do mnie Kot z Cheshire.      - Nie warto siÄ™ wysilać.Niech diabli porwÄ… ich wszystkich - powiedziaÅ‚.- Do kabaretu wstÄ…p.Wypijemy po parÄ™ piw i popatrzymy, jak ten facet maluje.      - Nie! - wrzasnÄ…Å‚em.- Nie!      Wtedy pozostaÅ‚ tylko uÅ›miech.Tym razem ja także siÄ™ rozwiaÅ‚em.LitoÅ›ciwe czarne zapomnienie i Å›wist wiatru gdzieÅ› za murami.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]